Po prawie 3 miesiącach przerwy, wracamy z serią wywiadów z cyklu Altamont Back to the Roots. Akcji prezentującej postacie, które przyczyniają się do rozwoju skateboardingu w Polsce i dbają o prawdziwe zrozumienie tego zjawiska. Tym razem, nasze ścieżki w poszukiwaniu tych osób zaprowadziły nas do nieprzeciętnej postaci, która towarzyszy deskorolce w naszym kraju od samych jej początków i ma niebagatelny wpływ na to, jak bardzo ona ewoluowała – od zwyczajnej dziecięcej zabawy, po niezwykle barwne, kreatywne i liczne środowisko deskorolkowców – swoistą subkulturę. Rafał Wielgus, bo o nim właśnie mowa, to w naszym odczuciu człowiek encyklopedia, jeżeli chodzi o deskorolkę w Polsce, ale nie tylko, bo jednocześnie tyczy się to także snowboardingu. Jego wiedza, doświadczenie i zajawka naprawdę zasługują na uwagę i wyróżnienie. Nie ważne czy jeździ na desce, tworzy magazyny, produkuje deski i ciuchy, czy też podróżuje i robi zdjęcia, a także wiele innych rzeczy, to zawsze stara się je wykonywać najlepiej jak potrafi, na pierwszym miejscu stawiając czerpanie z nich przyjemności. Rafał stawia sobie cel, osiąga go i idzie dalej. Tak się też składa, że w wielu przypadkach jego działania mają charakter pionierski i zasługują na uwagę, jak chociażby zapoczątkowanie w Polsce zjawiska fotografii deskorolkowej i snowboardowej, oraz jej rozwój do obecnej postaci. Zapraszamy do przeczytania pierwszej części wywiadu z Rafałem, którego udało mi się złapać w Krakowie, kiedy podróżował z gór do Warszawy. Planowana godzinna rozmowa przy kawie, przerodziła się w kilkugodzinną pogawędkę, aż skończyła się bateria w dyktafonie. Na pierwszy ogień proponujemy zapis naszej luźnej rozmowy w części poświęconej początkom deskorolki i snowbordu oraz zagadnieniom związanym ze sceną i środowiskiem skate/snow. W najbliższych tygodniach będziemy prezentować kolejne dwie odsłony tej interesującej konwersacji, na której wpływ mogą mieć także Wasze pytania do Rafała, o czym przeczytacie poniżej. Zobacz więcej> Altamont Back to the Roots – Rafał Wielgus
Comments closedKategoria: Felietony
Dzisiaj kolejny temat moich rozważań o tym wspaniałym zjawisku, które przybyło do nas zza wielkiego oceanu zwanym deskorolką. Dawno dawno temu w wielkim kraju Indian, hipisów i grubasów, banda leniwych długowłosych blondynów wylegujących się dzień w dzień na plaży wymyśliła, żeby na desce z przykręconymi kołami jeździć po bezkresnych kalifornijskich połaciach betonu i asfaltu. Potem wleźli do pustych basenów jak była susza i tam jeździli itp. itd. Historia jest wszystkim bardzo dobrze znana, wręcz nudna. Jeden fakt tylko z tej historii chciałbym poruszyć bardziej. A mianowicie wraz z pojawieniem się pierwszych koleszków na deskorolkach pojawiła się rywalizacja. Zobacz więcej> Polisz iks-gejms …?
Comments closedMówiąc o Zakopanym, myślimy głównie o Tatrach, góralach, oscypkach i Krupówkach wypełnionych po brzegi turystami. Mnie natomiast jako deskorolkowcowi, Zakopane kojarzy się z bardzo ciekawą i oryginalną sceną skateboardową, o której robi się coraz głośniej w całym kraju oraz z klimatycznym sklepem Grindbox. Ten ostatni stanowi takie jakby centrum lokalnego życia deskorolkowego i działa trochę na zasadzie skejtowej świetlicy. Tam spotykają się ludzie, którzy jeżdżą, przesiadują razem godzinami, rozmawiają, oglądają filmy itp.. Odnoszę wrażenie, że Grindbox podjął się ważnej i odważnej roli mentora środowiska. Ekipie z Grindboxu nie są obojętne sprawy miejsc do jazdy, promocji swoich riderów ale także wizerunek deskorolkowca, wewnątrz i na zewnątrz środowiska. Poza tym Ula i Rafał, czyli właściciele sklepu dumnie przyznają się do ortodoksyjnego podejścia do prowadzenie skateshopu, czyli miejsca tylko i wyłącznie deskorolkowego. Surowa selekcja w zaopatrzeniu sklepu dotyczy zarówno asortymentu jak i marek. Ze względu na różne okoliczności, głównie materialne takie prawdziwe skateshopy to gatunek wymierający. Określenie "skateshop" nadają sobie nawet sklepy, w których nie ma ani jednej deski a właściciele nic na temat nie wiedzą. Dla Uli i Rafała ta kwestia to sprawa wyboru i honoru, skwitowanego w ten sposób: "Albo prowadzimy prawdziwy skateshop albo w ogóle". Wreszcie w Grindboxie znajduje się chyba największa kolekcja skejtowych autografów, nie mała kolekcjonerska gratka, ale o tym trzeba się przekonać samemu. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do przeczytania wywiadu z Ulą i Rafałem ze skateshopu Grindbox, który jak przeprowadzałem to się nieźle uśmiałem, bo góralska gwara, poczucie humoru i powiedzonka po prostu miażdżą. Wyróżnienienie Altamont Back to the Roots tym razem leci pod samiuśkie Tatry HEJ! Zobacz więcej> Altamont Back to the Roots – Grindbox
Comments closedDzisiaj chciałem zahaczyć o taki temat który moim zdaniem trochę przymiera w naszej jakże pięknej deskorolkowej kulturze. Przynajmniej raz na miesiąc mamy jakieś info że nowy skatepark otwarto to tu to tam, ołrajt w porządku. Cały czas słyszę o jakiś wielkich planach skateplaz i innych wymyślnych miejscach do jazdy specjalnie dla nas biedaków nie mających gdzie się podziać, ołrajt. Cieszą i radują takie informację i nie ukrywam czasami jak mnie poniesie to lubię gdzieś pojechać na jakieś nowości i poodpychać się trochę po szlifowanym betoniku i pobujać się po świeżych quaterach. Jednak w mojej deskorolkowej tradycji spore miejsce zajmuję tak zwany HAND MEJD. Zobacz więcej> Boks zwany
Comments closedW zeszłym tygodniu pojawiła się pierwsza część wywiadu z laureatem konkursu Altamont Back to the Roots, a mianowicie Marcinem Jaskulskim reprezentującym sklep Kamuflage. Ta pierwsza część, o której mowa jest do waszej wiadomości dokładnie trzy pozycje niżej. Zgodnie z obietnicą w tym tygodniu prezentujemy kolejną, ostatnią porcję wywiadu z Jaskułem. Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji przeczytać pierwszego fragmentu to zapraszam poniżej, a jeżeli już jesteś po jego lekturze, to nie pozostaje nam nic innego jak zaprosić Cię na kolejną dawkę pytań i ciekawych odpowiedzi. Zobacz więcej> Altamont Back to the Roots – Kamuflage part 2
Comments closedTemat, jaki poruszył Adam Gąsior z Warszawy to takie jakby tabu w świecie deskorolki, bo wiadomo, że każdy prawdziwy skejt "ma wyje…" na kasę i jeździ tylko i wyłącznie dla przyjemności… Już samo mówienie o komercjalizacji skateboardingu podnosi ciśnienie i na myśl nasuwa się pytanie: "co się stało z tym skateboardingiem w dzisiejszych czasach, ehh?" Pewne jest jedno, dzieje się wiele. Jeżeli jednak mówi się o komercjalizacji jako czymś pozytywnym i znajduje się na to jakieś dowody, to może być niezłe zamieszanie. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do przeczytania artykułu Adama.
Zobacz więcej> O pozytywnych stronach komercjalizacji skateboardingu
Comments closedTak, tak oczy Was nie mylą i tym razem w roli krzewiciela skejtowej zajawki w Polsce, wystąpi sklep Kamuflage reprezentowany przez jego założyciela Marcina Jaskulskiego a.k.a. Jaskuła. Piszę tak nieco cynicznie, gdyż część z Was może pomyśleć, że upadliśmy na głowę i robimy tutaj reklamę warszawskiego skate shopu, czy coś w tym rodzaju. Jeżeli ktoś tak myśli to mam nadzieję, że uda mi się go wyprowadzić z błędu kilkoma spostrzeżeniami na temat Kamu oraz wywiadem z Marcinem. Długo roztrząsaliśmy to jak zostanie odebrana nagroda dla sklepu, ale w sumie fakty i postawa Jaskuła mówią same za siebie. Zapraszam do lektury wywiadu z Marcinem Jaskulskim, którego wkład w rozwój lokalnej warszawskiej sceny jest niepodważalny. Jego działania jednak są widoczne szerzej i wychodzą daleko poza granice miasta stołecznego WWA. Docenił to chociażby w tym roku magazyn INFO, przyznając statuetki dla najlepszego teamu i ridera 2008 roku, właśnie ekipie Kamuflage. Ze względu na rozmiary wywiadu w tym tygodniu prezentujemy jego pierwszą część, druga zagości na skateboard.pl dokładnie za tydzień. Zobacz więcej> Altamont Back to the Roots – Kamuflage
Comments closedDzisiaj w ten piękny zamulony deszczowy dzień postanowiłem przypomnieć sobie ciepłe letnie popołudnia i przy okazji napisać o tym co mnie akurat najbardziej inspiruje do dalszego jeżdżenia na desce. Może Tobie też to podniesie poziom zajawy i da motywację do robienia jeszcze lepszych numerów. Każdy skejcik ma swoją ulubioną miejscówkę, sam takową miejscówkę posiadałem za małolata i mam ją tak objeżdżoną, że już nie wiem co jeszcze można by na niej zrobić. W posiadaniu swojego ulubionego miejsca do jazdy nie ma nic złego (lub nawet kilku ulubionych miejsc), ale wydaje mi się, że po pewnym czasie takie miejsce ogranicza twoją kreatywność, a po jeszcze dłuższym czasie zabija zajawe i wykonuje się już tylko progres wsteczny. Zobacz więcej> Włajaż, włajaż…
Comments closedMoże nie którzy z was czytali tekst, który na naszym portalu pojawił się kilka miesięcy temu "Kulturka musi być…". Pisząc go nie spodziewałem się, że temat temu pokrewny dane będzie mi powtórzyć jeszcze raz…
Skłoniło mnie do tego nic innego jak deskorolkowe podróże po całej Polsce, organizowane zawody, jamy i zwyczajna "jazda na miejscówkach" i w skateparkach. Nie ukrywam również, że do ponownego "poruszenia tematu" namówiło mnie kilka osób z mojego najbliższego deskorolkowego środowiska podobnie jak ja "załamane pewnym zjawiskiem".
Mam nadzieję, że słowa które padną w tym tekście nikogo nie urażą, ale Ci którzy są bez winy będą wiedzieć, że nie są one skierowane do nich. Od razu warto napisać również o tym, że osoby które pojawiły się na zdjęciach "zdobiących ten tekścik" w większości przypadków nie uczestniczyły w niechlubnym procederze, o którym będziemy tu rozprawiać i dla ich anonimowości i dbania o ich dobre imię postanowiłem w bardzo prosty sposób pozakrywać ich twarze (heh).
Zastanawiacie się "do czego znów będzie się przyczepiać?" A będę się "przyczepiać" do "s….a we własne gniazdo" (heh)…
Zobacz więcej> “Kulturka musi być…” – rozdział drugi.
Comments closed