Skip to content →

Boks zwany

Dzisiaj chciałem zahaczyć o taki temat który moim zdaniem trochę przymiera w naszej jakże pięknej deskorolkowej kulturze. Przynajmniej raz na miesiąc mamy jakieś info że nowy skatepark otwarto to tu to tam, ołrajt w porządku. Cały czas słyszę o jakiś wielkich planach skateplaz i innych wymyślnych miejscach do jazdy specjalnie dla nas biedaków nie mających gdzie się podziać, ołrajt. Cieszą i radują takie informację i nie ukrywam czasami jak mnie poniesie to lubię gdzieś pojechać na jakieś nowości i poodpychać się trochę po szlifowanym betoniku i pobujać się po świeżych quaterach. Jednak w mojej deskorolkowej tradycji spore miejsce zajmuję tak zwany HAND MEJD. I dziś o nim trochę opowiem bo odnoszę wrażenie że budowa własnych przeszkód, czy nawet miejscówek i tzw. boksów paleciaków, to coś o czym dzisiejsza młodzież nie ma bladego pojęcia. Niestety nie wiem czy dla części z was w ogóle istnieje taki temat jak zrobienie czegoś do jazdy na deskorolce samemu ? Dla mnie i moich ziomeczków posiadanie własnego prywatnego (tylko do użytku naszego i wybranych przyjezdnych gości) boksa i rurki to jest sprawa honoru. Nie chodzi o to żeby się chwalić jacy to nie jesteśmy zajebiści bośmy wbili piec gwoździ i ukradli ze złomu kątownik, nie o to chodzi. Taki boks czy jakaś przeszkoda mam wrażenie że przede wszystkim jednoczy mocno skejcików którzy ją wybudowali do dbania o nią i jej obrony. Nie raz trzeba było boksa ratować z rąk lumpów czy naprawiać rurkę bo się rozjebała. Nie raz też się zdarzało że nikomu się po skończonej jeździe nie chciało boksa schować w bezpieczne miejsce żeby MPO nie spakowało go do śmieciary, ale w ostatecznym rozrachunku każdy o boksa dbał i nie dał żeby się coś z nim stało. Oczywiście nie raz nie udało się wygrać i ja osobiście straciłem przynajmniej kilka boksów, rurek, jump ramp i innych przeszkód, które w pocie czoła z ziomeczkiem konstruowałem w piwnicy po szkole. Dobrym chyba przykładem takiej przeszkody jest w Krakowie „rurka dubeltówka”, której historię chyba najlepiej zna Wiktor (jak go spytasz to Ci może opowie za piątaka). Myślę ze spora część starszych skejcików ma lub miała tego typu boksy czy rurki. Zrobione samemu, chowane gdzieś po kontach i z możliwością jazdy po nich tylko dla wybranych. Młodsi może niech się wypowiedzą w komentarzach czy coś ostatnio pozbijali do kupy. Jeżeli nie to właśnie w tym momencie artykułu chciałem każdego zachęcić do stworzenia swojego własnego HAND MEJDU. Przede wszystkim trzeba się zorganizować i w zależności od waszych sił i chęci możecie albo zacząć od pospawania rurki czy pozbijania boksa lub polecieć na grubo i wylać coś z betonu czy jakaś taka historia. Koszty nie są nigdy wielkie bo większa część materiałów jest „zdobyczna” (i to już jest niezły fun), więc myślę ze za 10zł można się nieźle pobawić w przynajmniej mi dobrze znanego Adama Słodowego i pozbijać coś z desek. Pierwsze konstrukcje gwarantuje że będą raczej miernej jakości ale uczucie dumy i zadowolenia po szczeleniu pierwszego fifciaka po własnoręcznie zrobionym boksie jest bardzo miłe. Oczywiście jeden dzień to było zbijanie i majsterkowanie, a drugi to rozkmina jak tu naszego boksa przyozdobić w różnego rodzaju podpisy, deskorolkowe szablony czy naklejki (żeby wyglądał kozacko). Potem trzeba boksa wytargać na jakiś kawałek płaskiego gdzie dało by się pojeździć. I tu czasem pojawiał się problem bo drzwi od piwnicy był przewidziane na wniesienie wszystkich części osobno ale nie na wyniesienie ich już pozbijanych do kupy i tak z 4m boksa trzeba było zrobić szybko 3m.

zrób sobie boksa ziomeczku !

Każdy się może pomylić. Ciekawa też sprawa był z tym że osobno boks z 4 palet jest do przeniesienia w każde miejsce – paleta po palecie kątowniki i sklejka, ale razem pozbijane do kupy okazuje się tak ciężkie że w dwójkę to daleko tego nie zaniesiemy a już na pewno z tym nie wrócimy. No nic później na pewno nabierzecie już wprawy i doświadczenia i ominą was wszystkie wtopy. Bywają też inne śmieszne przypały. Nam się zdarzyło przy wierceniu dziur w kątowniku połamać tacie kolegi cały komplet nowych wierteł, hyhyhyh trudno progres deskorolkowy ma swoją cenę. Jedną z ciekawszych przeszkód jakie też można szybko i łatwo wybudować jest jum rampa.

przed

po (betonik plus rurka na kopingu)

Nasza pierwsza i chyba jedyna była naprawiana co dziennie gdyż jak się okazało nasza przemyślana i doskonała konstrukcja jest w praktyce ciężko zjebana. Jum rampa to rodzaj takiej przeszkody przy której deskorolkowa fantazja może ponieść. I tak nosząc ją po całym mieście próbowaliśmy wjeżdżać na ściany wskakiwać pod schody czy na jakieś wielki rurki lub przeskakiwać ulice. Tak było nie wyprę się. Jum rampę polecam każdemu kto jej nie miał, przede wszystkim dlatego że z miejsca które do tej pory myślałeś że nie da się zrobić miejscówki nagle się okazuje że jest coś nowego i z zajawą. Później oczywiście wszystkie konstrukcje wychodziły nam coraz lepsze i lepsze. Fantazja też działała do tego stopnia że był chwilowy plan zbudowana konstrukcji ze 100 palet euro czyli w zasadzie całego skateparku. Ewolucja wymusiła na nas zmianę materiału z którym pracowaliśmy i przejście na cement wodę i piasek. I w taki oto sposób zabraliśmy się do sprawiania że do tej pory niedostępne miejsca do jazdy na desce stawały się sprawne. Rozkmine pt. red bull bulit the trik to ja przerobiłem kilka lat wcześniej. Wygładzanie nawierzchni przyklejanie kątowników, budowanie quaterów itp. itd. Dziś mogę śmiało powiedzieć że jestem betonowym ekspertem. Tutaj też dobrze potrafi popuścić fantazja i można polecieć na grubo i wybetonować lotnisko. Ale chyba właśnie o to chodzi żeby się nie ograniczać i budować co nam przyjdzie do głowy. Zgrana ekipa, grill, kiełbon, trochę roboty i długie lata na zajebistej miejscówce którą zrobiłeś sam. Dla mnie to jest taki inny rodzaj street skejtingu, który boje się że umrze za niedługo bo nikt nie będzie chciał wyjść ze skateparku bo „ja nie będe jeździł po kostce i w ogóle tam jest beznadziejny nieślizgający się kątownik”. Jeśli zrobią się z was takie marudne łajzy to obawiam się że nic z tej deskorolki nie będzie.

betonowe banki w środku lasu

wykonane własnoręcznie !!! chyba nasz największy projekt hahaha !

Myślę że kreatywność dobra zabawa i walka z „nierównościami” to może być świetna zabawa i objawiać się doskonale w konstruowaniu własnych przeszkód i ulepszaniu nowych miejsc tak żeby się dało po nich jeździć. Wystarczy czasem swojego boksa przystawić do schodów i już jest nowy spot. Zresztą popatrz na większość filmów deskorolkowych zawsze pojawia się na nich jakiś „robiony” spocik. Skateparków będzie przybywać ale miejscówek już nie koniecznie. A to miejscówki a nie skateparki to jest prawdziwa deskorolka ziomeczu.

stos euro palet, czyli niezastąpiona część deskorolkowej kultury w Polsce 😀

 

wszystkie zdjęcia Lukasz Szotek (dzięki!)

www.rea.fotolog.pl

Published in Felietony

Comments are closed.