Bohaterem kolejnego odcinka z serii "Videofolio" jest legendarny Tom Penny, o którym krążą rozmaite legendy. Tom Penny, to dla mnie przede wszystkim osoba, która zawiera w sobie wszystko to co sprawia, że skateboarding jest taki a nie inny, czyli niepowtarzalny, stylowy, szalony i wymagający. Pomimo, że Tom lata swojej świetności na desce ma już raczej za sobą, to pojawiające się czasem krótkie nagrywki z nim w roli głównej od razu stają się hitami i rozpisują się o nich wszystkie skejtowe portale. Tego gościa nie da się w żaden sposób sklasyfikować, zarówno jako osobę, jak i skatera, bo odkąd go znamy to łamie wszelkie bariery i konwenanse. Jest tak charakterystyczny i charyzmatyczny, że jego osobowość starczyłaby na biografię 10 osób. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że gdyby powstał film o nim, to byłby kasowym hitem. Jak ktoś go nie zna, to niech się lepiej nie przyznaje i czym prędzej nadrobi zaległości w poniższym zestawieniu jego przejazdów od początków "kariery" jako pro skatera, choć w jego przypadku to raczej nazwałbym to przygodą, albo tripem jeżeli rozumiecie o co mi chodzi. Tom Penny to rodowity Brytyjczyk, który już na początku lat 90-tych narobił w UK sporego zamieszania na tamtejszej scenie deskorolkowej. Jednak prawdziwy przełom w jego deskorolkowej "karierze", nastąpił po tym jak wraz z całym teamem Flipa przeprowadził się do Kalifornii. Jego nieprzeciętne umiejętności, styl i osobowość spowodowały, że bardzo szybko stał się jednym z najbardziej poważanych skaterów na świecie. W połowie lat 90-tych w zasadzie ustalał nowe standardy jazdy wszędzie gdzie się znalazł. Nawet ciężko go przyrównać do kogoś ze współczesnych skaterów tej nazwijmy to nowej generacji. Jak wspomina wielu jego kumpli, m.in. Geoff Rowley, czy Chad Muska, to Tom nigdy nie miał na nic parcia, ani na triki, ani na kasę. Wszystko co robił było po prostu mega naturalne. Jak coś mu nie wychodziło to olewał sprawę i się relaksował. Często o tym, że wygrał zawody dowiadywał się dopiero w domu, bo po swoim przejeździe nie czekał na wyniki. Jeszcze inna ciekawostka to taka, że po tym jak zaproponowano mu promodel buta w eS’ie (zanim oferta została wysłana do Kostona) i poprosili o propozycje jego wyglądu, to Penny wysłał im swoje stare Timberlandy. W pewnym momencie jednak, cały ten fame wokół jego osoby dał mu tak w kość, że odciął się od wszystkiego i na kilka lat "zamelinował" u swojej mamy na wsi we Francji, gdzie nie stronił od ciężkich drugów. Od tego czasu pojawia się i znika, ale bez względu na sytuacje i miejsce zawsze jeździ na desce. Bardzo często na pytanie kierowane do innych skaterów "kto jest twoim ulubionym skaterem?" lub "kto ma najlepszy styl na desce?" odpowiedź pada właśnie: Tom Penny. Co więcej kiedy czytałem wywiady ze znanymi snowboardzistami, to także wielu z nich jako swojego guru stylu wymieniają właśnie Toma. A teraz po kolei przypomnijmy sobie jego party, począwszy od tych najwcześniejszych z początku lat 90-tych. Flip – "The Long Overdue" 1992
More Skateboarding Videos To pierwsze i nieoficjalne video Flip Skateboards, nagrane jeszcze w UK z całym ówczesnym teamem w składzie Andy Scott, Alex Moul, Geoff Rowley, Rune Glifberg i oczywiście Tom Penny, który ma ostatni przejazd. W pamięci najbardziej mi pozostały jego wyczyny w legendarnym skateparku RadLands, niemiłosiernie techniczne popisy na vercie i jazda na switch bez mongo, co w tych czasach było ewenementem. Ogólnie to co prezentuje na kątach (głównie filpy) to wyjaśnia w zasadzie wszystko. Jest to zresztą bardzo charakterystyczne dla ówczesnej sceny brytyjskiej, że riderzy radzili sobie równie dobrze na rampie jak i na streecie, co dziś jest rzadkością. 411 VM #2 "Wheels of fortune" 1993
Czyli legendarny i niestety nieistniejący magazyn 411 i kultowy dział "koło fortuny", prezentujący dobrze zapowiadających się młodziaków. W tym materiale zobaczymy głównie triczki Toma w skateparku RadLands. Wielkie koszule i spodnie są już odpalone na zawsze. Etnies – "High 5" 1995
W czasie gdy tak naprawdę niewielu skaterów jeździło ładnie i wogóle zwracało na to uwagę, to Tom wprowadził do deskorolki piękny styl. Ciężko znaleźć kogoś, kto w tym czasie by tak dobrze wyglądał na desce. Zero spiny, wysilania się i szarpaniny. W pamięci zostaje sesja nad rurką w San Diego (też żadkość w tych czasach) i kilka trików w poolu, które można oglądać na okrągło i nie przestawać się dziwić, że tak się je da zrobić i zawisnąć w powietrzu wbrew prawom fizyki. ATM – Come Together 1995
W filmie ATM "Come Together", Tom Penny miał swój gościnny przejazd, w zasadzie jedną długą sekwę. Mało kto się tak odpycha na swoją nogę, jak Tom Penny w tej sekwie na switch! Po prostu poezja… Transword "Uno" 1996
"Uno" to pierwszy z całej serii filmów Transworlda. Part Toma, to w zasadzie zapis 30 minutowej sesji na miejscówce przez łańcuch w bank w San Diego. Totalny spontan, a wyszła z tego taka akcja, że spot został wyjaśniony i "zamknięty". Każdy trick jest tam trudny, ale ostatni trick sw bs flip to arcydzieło pod każdym względem. TSA – "Life In The fast Lane" 1996
Dla wielu fanów Toma, ten part to jeden z najlepszych jakie nagrał. TP pod mistrzowski numer Sadata "Hang em high" pokazuje styl na murkach, rurkach, rampie i robiąc manuale. Ostatnia sekwa jak zjeżdża ze schodków robi ogromne wrażenie. eS "Menikmati" 2000
Menikmati to pierwszy film w historii marki eS, który prezentował międzynarodowy team w składzie m.in.: Rick McCrank, Eric Koston, Rodrigo TX i Arto Saari. Tom Penny ma tam mix starszych i nowszych triczków, ale poza idealnymi fs flipami ze schodów, najbardziej zapamiętałem sw fs flipa w ostry kącik minirampy i sekwę też na mini: fs flip i sw flip 360. Poza tym na początku przejazdu od Geoffa Rowley’a dowiadujemy się wiele o samym TP. Transworld – "Anthology" 2000 Piszę o tym tylko w kwestii formalnej, ponieważ przejazd Toma, to wspominki Roba Dyrdka z pamiętnej sesji w SD kilka lat wcześniej, które ukazały się już w "Uno". Rob opowiada jak niesamowite było to, co zrobił z tym spotem Tom Penny. Flip – "Sorry" 2002
Sorry to pierwszy oficjalny film Flip Skateboards. Czekać na niego trzeba było długo, ale jak pamiętacie było naprawdę warto. Film w zasadzie przełomowy, pod wieloma względami, co jest zasługą niesamowicie dobranego i zgranego teamu. W parcie TP zobaczymy na początku jak sobie mieszka we Francji i jak wygląda słynna rampka, na której śmigał w czasie urlopu od sławy i rozgłosu. Widać mocne fascynacje Toma mocnymi środkami psychoaktywnymi i w połączeniu z heroinową ścieżką dźwiękową Velvet Underground "Velvet in furs" całość tworzy niepowtarzalny klimat. Shifty flip na fali w Barcelonie przez 2 metrowego murzyna to tylko jeden z wielu hitów tego partu. Flip – "Really Sorry" 2003
Rok po "Sorry" Flip funduje nam drugą część przeprosin. Penny się nie obijał i nagrał świetny i jak zwykle zróżnicowany part. Podniosły utwór The Verve "Bittersweet Symphony" z jego mega rapowym stylem pasują jakby były do siebie stworzone. Bardzo fajne intro, które z pewnością doceni ten, kto chociaż raz spróbował pobujać się w takim czymś. Flip – " Extremely Sorry" 2009
To oczywiście kontynuacja poprzednich części. Film ten stoi na tak wysokim poziomie jazdy, że ciężko to nawet opisać. Pomimo, że w zestawieniu z takimi kilerami jak David Gonzales, Tom Penny wygląda jak dziadecek (pamiętne "Is that real or is it really real?"), mimo to jego przejazd ogląda się bardzo fajnie. Jest inny, jakby z innej epoki, co nie oznacza że gorszy. Dla kogoś, kto patrzy tylko na triki, to po prostu nie będzie nic wielkiego, ale jeżeli zbierzemy do kupy całość i klimat, to może on być nawet no. 1. Nie chcę się bawić we wróżkę, ale to chyba był ostatni pełny part w jego przygodzie z deskorolką, chociaż chciałbym się mylić. Jest jeszcze jedna rzecz, która z pewnością każdemu kojarzy się z TP, a mianowicie jego styl ubierania się. W czasach wąskich spodni i koszul w kratę, mega rapowa stylówa, zimowa czapka przez cały rok i łańcuch na szyi należą już do rzadkich widoków. Tom ma swoją modę, a w zasadzie ma to chyba gdzieś, bo ubiera się w ten sam sposób od 20 lat. Mistrzowskim widokiem jest jak śmiga tak w bowlu jakby to dziś powiedzieć "na rapie", bezcenne… Cały ten cyrk z ubieraniem się, trendami w desce, specjalizacjami itp., itd. to coś, z czego Tom Penny ma pewnie niezły ubaw. Jeżeli chcielibyście jeszcze zgłębić ten temat, to zapraszam Was też do wywiadu, jakiego udzielił dla Lodown Magazine, co w jego przypadku jest rzadkością. txt: WiktorS
Comments are closed.