Firma Vans to chyba jeden z najstarszych producentów butów skatowych na świecie. W 1966 r. Paul Van Doren i jego trzech partnerów otworzyli pierwszy sklep połączony z fabryką obuwia w Kaliforni. Pierwszego dnia działalności pojawiło się 12 klientów, którzy na odbiór zakupionych butów czekali cały dzień, ponieważ trzeba było je wyprodukować (sklep nie miał żadnych zapasów magazynowych). Wtedy właśnie narodziła się najbardziej klasyczna linia butów Vans – Authentic.
W latach 70 –tych Skejci w całej Południowej Kaliforni jeździli praktycznie, tylko w butach Vans’a uwielbiając ich image i “lepiące się” do desek podeszwy.
Jak może niektórzy z was się orientują, są na świecie ludzie, którzy zajmują się kolekcjonowaniem różnych modeli butów. Niektórzy z nich zbierają również modele deskorolkowe. Jak się okazało i takich nie brakuje w naszym kraju. O Vansach i kolekcjonowaniu, porozmawiamy z jednym z nich – Karolem a.ka. Cold’em, ale najpierw jeszcze trochę historii…
W roku 1976 powstał model Vans #95, znany teraz jako Era ze specjalnym “kołnierzem” wokół kostki i w nowych kombinacjach kolorystycznych. Został stworzony przez Tonyego Alva i Stacy Peralta rozpoczynając nową erę butów deskorolkowych. Trzy lata później powstał model Vans #98 – pierwszy „slip-on” w historii marki. W końcu lat 70 Vans ma już 70 sklepów w samej Kaliforni i poprzez dealerów sprzedaje buty w całym USA, a także za granicą. W latach 80’tych tworzy buty przeznaczone do baseballu, koszykówki a nawet wrestlingu i skydivingu, jako konkurencję dla największych światowych marek produkujących obuwie sportowe. Niestety w roku 1983, produkcja szerokiej gamy obuwia sportowego, które miało konkurować z wyrobami światowych koncernów, bardzo nadszarpnęła finanse Vans’a i stanął on na skraju bankructwa. Banki i sąd zgodziły się jednak na reorganizację, która trwała 3 lata, po których to udało się spłacić zaległe wierzytelności (12 milionów $) i ponownie stać się renomowaną marką.
Rok 1988, staje się przełomową datą, oryginalni właściciele Vans’a sprzedają markę firmie McCown De Leeuw Co.– funduszowi inwestycyjnemu. Wraz z nowym właścicielem Vans rozwija się jeszcze szybciej już na całym świecie, do tego stopnia, że trzy lata później, rozpoczyna emisję akcji na nowojorskiej giełdzie. Nowi właściciele, nie zapominają jednak o deskorolce i w 1996 r. sponsorują pierwsze zawody „Triple Crown of Skateboarding” , które w cztery lata później, obejmują juz zawody w skateboardingu, BMX, surfingu, wakeboardingu, snowboardingu, freestyle’u motocrosie i supercrosie.
Biznes kręci się grubo. W roku 1998 Vans otwiera pierwszy, gigantyczny skatepark (14,000 metrów kwadratowych, pod dachem i na otwartej przestrzeni), w Block at Orange mall w Orange County.
Kolejną ważną datą jest rok 2001, kiedy toVans finansuje, pewnie znany większości z was film „Dogtown i Z-Boys”, opowiadający o historii skateboardingu, cieszący się popularnością nie tylko wśród skaterów. Seria zawodów Vans Triple Crown staje się większa niż kiedykolwiek. Z 285,000 widzów i następnymi 50 millionami przed telewizorami, oglądającymi relacje w NBC Sports i Fox Sports Net na żywo.
Z początkiem XXI w. firma ta jest już tak duża, że może pozwolić sobie na usługę Vans Customs, polegającej na tym, że każdy klient może zaprojektować sam swoje buty z serii slip one, korzystając z palet setek kolorów i wzorów.
Ostatecznie w czerwcu 2004 r. , VF Corporation kupuje markę Vans za 396 milionów dolarów a, Vans Warped Tour przyciąga 500,000 widzów świętujących 10 rocznicę tej imprezy.
Dwa lata później, Vans świętuje 40 lecie istnienia jako wiodąca marka wśród brandów reprezentujących młodzieżową kulturę i modę. Jednocześnie zostaje zaprezentowana kolekcja odzieży męskiej i damskiej. Deskorolkowiec Anthony Van Engelen zostaje pierwszą twarzą nowej kolekcji. W ramach kolekcji Vault rozpoczęto współpracę z legendarną marką Pendleton (kolekcje wełniane) oraz Hoffman Fabrics (koszule hawajskie). Dużym wydarzeniem jest również pojawienie się linii odzież snowboardowej. Twarzami nowej kolekcji są Andreas Wiig i Hanna Beaman.
Tak wygląda w wielkim skrócie historia tejże firmy. Może niektórzy z was zdziwią się, że Vans to w zasadzie, jak większa już część skejtowego biznesu, element korporacyjnej układanki. A idąc śladami filmów z serii „Zeitgeist” zło tego świata !
Abstrahując jednak od teorii spiskowych, chińskich fabryk i „multibrendingu” Vansa, jasne jest jedno – firma ta to kawał historii skateboardingu.
W Polsce Vansy, też są dość popularne, nie wspominając o latach 90’-tych, w których to „buty typu wans” można było dostać na każdym placu targowym J.
Jak obiecałem, na początku o Vansach i nie tylko pogadamy z Coldem, do którego kontakt zdobyłem przez jednego z najbardziej znanych krakowskich „shoe colectorów” Urwisa. Od niego właśnie dowiedziałem się, że „jest w Polsce taki kolo co zbiera Vansy”, nie traciłem więc czasu, złapałem za telefon i zadałem Karolowi kilka pytań.
Zgłosiłem się do Ciebie ponieważ dowiedziałem się o twojej nietypowej pasji od mojego znajomego, który jest jednym z posiadaczy największej kolekcji butów w Polsce, on zbiera akurat głównie sneakersy, “czym ty się zajmujesz”?
Jeśli chodzi o kwestie obuwnicze – fascynuje się zarówno klasycznym deskowym butem, głównie od Vans’a, jak i mam cały arsenał biegówek, butów do kosza Nike’a, jak i innych producentów. Cenie sobie klasykę, to na ile jakiś but miał wkład w rozwój rynku, na ile był przełomowy.
Od jak dawna interesujesz się różnymi modelami butów i jak to wszystko się zaczęło? Generalnie to od małolata wykazywałem zainteresowanie w samym oglądaniu butów. Pamiętam jak w podstawówce lubiłem jeździć do centrum miasta, tylko po to aby przejść się po sklepach i marzyć ‘te bym chciał’ . Z czasem w życiu pojawiła się deska, odkładanie na Transworlda z Empiku, przeglądanie go od deski do deski, staranie się być na bieżąco, kto w czym dla kogo jeździ.
Jak się zaczęło? Tu się kupiło jedną parę więcej niż trzeba na co dzień, tam kolejną, a w pewnym momencie zacząłem dociekać – kiedy to zostało zaprojektowane, pierwszy raz wydane, no i głód aby posiadać coraz to więcej rósł.
Hehe, brzmi to jak dość poważna choroba. Z tego co wiem masz 25 lat, jak długo jeździsz na deskorolce? Tak, to jest uzależnienie – trzeba umieć prawdzie w oczy spojrzeć. Kontakt z deską ma się sporo czasu – może nie pół życia, ale bliżej temu niż dalej – niestety poziom jazdy tego nie odzwierciedla (hehe)
No nikt tego nie ocenia (heh). Przejdźmy jednak do butów, jak wielka jest twoja kolekcja, i jakie marki w niej znajdziemy? Tak wielka, że mam kłopot z trzymaniem tego w pokoju. Wszystkiego razem będzie to około 140 par – poza wspomnianym Nike’iem, Vans’em, to New Balance, Saucony, Adidas, Emerica i pojedyncze pary innych producentów.
No rzeczywiście jest tego sporo. Chodzisz w nich czasem ? (heh)
To jest niemal mój codzienny problem (heh) – na co mam ochotę dziś. Generalnie chodzę we wszystkim – to jest jedna z większych przyjemności, móc w tym wszystkim chodzić. Wydaje mi się, że cały urok to móc to ubrać, zrobić z tego użytek a nie eksponat. Więcej frajdy sprawia zrobienie zdjęcia butom na nogach i pokazania innym, niż „zdjęcie półki”.
Poważnie? Bo z tego co wiem “klasyczni kolekcjonerzy obuwia” raczej nie chcą nawet pudełek otwierać.
Każdy ma inne podejście – zarówno do tego co zakupuje, jak i do samego użytkowania. Są osoby zbierające oryginalne, pierwsze wydania butów z lat 80, 90 – niejednokrotnie są to egzemplarze nie nadające się do użytkowania, gdyż upływ czasu dał o sobie znać użytym materiałom na bucie i one po kilku wyjściach po prostu się mogą rozpaść. Osobiście stykam się z ludźmi którzy noszą to co posiadają, a nie kryją w kartonach.
Jak wspomniałeś – są osoby które kupują buty tylko na półkę.
Czy w swojej kolekcji masz jakiś model, który jest dla Ciebie najważniejszy i jednak “został w pudełku”?
Nie mam tej jednej, ulubionej, wymarzonej pary – jest ileś, które darzy się ciut większym sentymentem, ale z Vans’ów, jedna para w pudełku ciągle leży – „Vans Rowley x Motorhead”, z racji faktu posiadania dwóch par, jak pierwsza skończy swój żywot to chce, mieć kolejną w zapasie (heh).
Przejdźmy właśnie do Vans’a, bo o nim głownie chciałem rozmawiać…ile par masz w swojej kolekcji ? Teraz koło 30 – liczba zmienna. Aktualnie, dojeżdżam kolejną parę klasycznych czarno-białych „Old skool’i” i pewnie wpadnie kolejna – to jest coś za co uwielbiam „vansowe klasyki” – po zniszczeniu zawsze mogę kupić kolejną taką samą.
Który model z tej firmy uważasz, za najbardziej kultowy?
Największym sentymentem darzę dwa – „Old skool” i Half Cab” – przemawia za nimi większa deskowa funkcjonalność, niż przy modelach z płótna.
Jak zdobywasz buty do swojej kolekcji. Da się je dostać u nas, w rodzimych sklepach, czy pozyskujesz je w jakiś inny sposób?
Niezmiernie się cieszę, że w końcu klasyczne modele zagościły na półkach rodzimych sklepów – coś czego jeszcze jakieś 3 lata temu „ze świeczką szukać”. Kupuje tam gdzie wynajduje najlepszą cenę, choć te bardziej szczególne modele, jak choćby Vansy z serii „Syndicate” bądź „Vault”, tylko różnymi drogami z zagranicy pozostaje pozyskiwać.
No właśnie czy istnieją np. jakieś strony w Internecie gdzie kolekcjonerzy mogą pozyskiwać “eksponaty” i np. wymieniać je między sobą?
Buty, tak jak niemal i wszystko teraz, także mają swoje portale, fora gdzie zarówno są podawane nowinki, kto co wydał jak i dział giełda – normalnie istnieje scena miłośników, pasjonatów butów (jakkolwiek to brzmi), która jakby nie patrzeć – rozrasta się. Od rodzimych stron po światowe, poświęcone ogółowi, jak i bardziej szczegółowe poświęcone określonej tematyce. Jest tego nie mało.
A czy miłośnicy Vansa i innych butów skejtowych, mają “coś swojego”?
Jednym z największych (jeśli nie największym) portali w tematyce butów skate’owych jest http://n-sb.org/ , jest forum miłośników Supry, jak i jest prowadzona strona z nowinkami Vansa – http://www.offthewallsite.net/
Historia Vansa trwa od 1966 roku. Czy jest na świecie jakiś najbardziej pożądany i poszukiwany model, który gdzieś ktoś ma i z chęcią przynajmniej kilkanaście osób, by za niego rękę dało sobie odciąć ?
Powiem tak – „limitowalność” jest jakimś smaczkiem, przez który nie jeden but zyskuje na wartości – ale że człowiek człowiekowi nie równy, jeden będzie pożądał kolaboracji „The Simpsons”, gdzie każdy but produkowany był w ilości sto par. Inny będzie polował na nie noszone wydanie modelu „Era” z lat 70.
No właśnie a czy jest model, którego nie ma w twojej kolekcji a marzysz o tym by się tam znalazł?
Zapewne kwestią czasu jest zaopatrzenie się w model „Chukka Del Barco”, po części umknęło mi jak w naszych sklepach były dostępne „Chukka Low x Spitfire”. Jest ciągle wiele modeli/kolorystyk, które by się chciało posiadać, no ale nie posiadam szybu naftowego na bliskim wschodzie (heh).
No właśnie sam doszedłeś do tego pytania ? Jak często kupujesz buty i skąd ty na to bierzesz kasę?
Handel bronią i inne takie rzeczy, że jak Ci powiem to będę musiał Cię zabić, (haha). Poważniej – kupuję raczej regularnie, choć też w zależności od tego czy wynajdzie się jakąś okazję czy nie. Nie sztuką jest pójść do sklepu i wydać kilka stów na buty. Dla mnie w tej całej ‘zabawie’ to szukanie najlepszej oferty jest jej częścią. Inną kwestią jest to, że ileś wyrzeczeń w życiu mam, choćby z racji bycia „straight edge’owcem” – więc wydanie iluś stów po pijaku w klubie mi nie grozi. J
Czyli do tego jeszcze buty muszą być wegańskie ?
Niestety, w tym wypadku „sprzedałem” się ideowo wraz z zgłębianiem fascynacji w butach. Choć był to jakiś czynnik, przez który zacząłem się „wgłębiać w buty”. Zawsze chciałem być na bieżąco, kto co robi „nie skórzanego”, czyli regularnie sprawdzało się bieżące oferty/kolekcje.
Aaa czyli mamy Cię, masz skórę w kolekcji …!
Mam, trudno byłoby mieć taką ilość butów „nie skórzanych” – szczególnie, że aktualnie producenci butów skate’owych odwrócili się od syntetyku, na rzecz wzmocnionych skór, a jeszcze z 8 lat temu, to właśnie syntetyk był tym najmocniejszym materiałem i 3/4 butów z niego było, ale to były inne czasy, inny design butów. Może i nie jednej osobie się łezka w oku zakręci na myśl o tych wielkich, topornych butach, z systemami w piętach pękającymi po miesiącu. Teraz się obserwuje od dłuższego czasu zatoczenie koła i powrót do trampka.
No właśnie, trend się zmienił na ostro. Powrót do historycznego trampka widać w każdej marce, a czy jest jakiś model buta, o jakieś naprawdę ciekawej historii ?
Każdy but, który robiony jest od nastu/dziesięciu lat coś za sobą kryje – „Half cab’y powstały jako drugi pro model Steve’a, a wpływ na to miało to, że jego pierwszy model był dość regularnie poddawany twardej custom’izacji – ucinania góry do wysokości mid, którą Vans potem wprowadził. Generalnie nie jeden but w latach 80 był poddawany ‘obniżeniu’. Tak samo w tamtym okresie jeżdżono, we wszelakich butach trzymających kostkę – od Sk8-Hi Vansa po Air Jordan 1, do Nike’a.
Rzeczywiście, widać to szczególnie w albumie „Made for Skate”, na początku jeździło się “we wszystkim co nadawało się na deskę” Czy znasz jakiś model „nie deskorolkowego” buta, który „niechcąco stał się skejtowym”?
Jakby nie patrzeć – to co Nike SB ma w ofercie z klasycznych modeli, jest po części odzwierciedleniem tego, co te naście lat temu było adaptowane do jazdy wśród butów do koszykówki. Superstar’y Adidas’a, swego czasu u nas w kraju, z racji ogólnej dostępności, często brane były za ten do jazdy. Sam dawno temu takowe miałem.
Kiedyś słyszałem, że niektórzy kolekcjonerzy “snekaersów” niezbyt pozytywnie odnoszą się do nowej serii SB, i nie stanowią one większej wartości kolekcjonerskiej. Czy jest w tym trochę prawdy?
Nike linią SB tak naprawdę trafia do dwóch grup docelowych – i osób jeżdżących i kolekcjonerów. Ich polityka jest taka, że dana kolorystyka wychodzi raz i nie jest wznawiana. Dla osoby, która w tym jeździ, jest to bez znaczenia, ale dla zbierającej takie znaczenie ma. Jeśli kolorystyka, jest wyjątkowo udana, to but może zyskiwać na wartości z czasem jako produkt deficytowy i tutaj odpowiadam na pytanie – wartość kolekcjonerską mają, choćby finansową. Za modele z pierwszych lat istnienia marki, które czasem jeszcze były limitowane i dostępne w nielicznych sklepach, aktualnie nie małe pieniądze zapłacisz .Inną kwestią jest, że jak ktoś zbiera biegówki, to może być mniej zainteresowany linią SB i na odwrót.
Czy można jakoś rozpoznać po samym bucie np. rok jego wyprodukowania, serie itp.?
W butach skateboarodowych, aż tak to widoczne nie jest ( jest wiele modeli przez lata produkowanych w tych samych kolorystykach) – w biegówkach jest to znacznie bardziej widoczne, ale da się kilka rzeczy wyróżnić.
Jakich na przykład?
Dawniej Vans’y były produkowane w Stanach, co było zaznaczone na bucie. Teraz takich egzemplarzy „ze świeczką szukać”. Old Skool’e, które kilka lat temu kupiłem za oceanem miały inny materiał, z którego była wykonana słynna fala na boku buta, niż te które teraz mam. W tych, które aktualnie są w sklepach fala jest też, ciut węższą, oraz jedno przeszycie jest minimalnie zmienione.
Czyli powiedzmy to detale bardziej produkcyjne. Wiadomo, że większość firm przenosi swoją produkcję do Chin. Vans też przechodził z rąk do rąk, by w czerwcu 2004 ostatecznie trafić do Vf Corporation, za bagatela 396 milionów dolarów. Myślisz że to coś zmieniło w tej firmie i w jej skateboardowym zacięciu ?
Nie okłamujmy się – takie są prawa rynku, że każdy chce zarobić jak najwięcej, a na przestrzeni lat wartość skate rynku mocno wzrosła, choć nie zdziwię się jak największy boom będzie po olimpiadzie w Londynie za dwa lata. Coraz więcej firm staje się spółkami giełdowymi, a teoretycznie próbują kreować się na niezależne. Według mnie, póki jest w tym jakiś zdrowy rozsądek, ciągłe wspieranie osób jeżdżących, przejawiających nadzieje na przyszłość, sponsorowanie zawodów, nie koniecznie tych z najwyższej półki, czyli tak jak być powinno to ok. Za minus uważam jednak to, że pojawia się dużo pieniędzy, bo jednak łatwo o to, aby one komuś w głowie poprzestawiały.
No właśnie, wiadomo, że część riderów, nie za bardzo zgadzała się z ty co stało się z Vansem i przeszła do nazwijmy to „odpowiedzi na Vansa” firmy Vox. Z drugiej strony Vans nie odszedł jednak od skateboardingu i właśnie otworzył sobie mistrzowski skatepark “House of Vans”.
Zawsze będą jakieś firmy pierwszoplanowe, za którymi stoją wielkie korporacje i dla równowagi rzeczy robione przez same osoby jeżdżące – wspominany Vox (który to po części narodził się z 88), Consolidated Skateboards, które otwarcie krytykowało Nike’a, za „pchanie się” do deskorolkowego świata.
Wiadomo, że każdy jeździ w tym czym chce, ale niektórzy są zdania, że Nike i Adidas tylko niszczą skateboarding, po prostu wchodząc w to co się sprzedaje, a jeżeli notowania spadną to już “w dupie będą miały cały skateboarding”
Nie mam w zwyczaju gdybania “co by było gdyby” – deskorolka ma się nieźle, z tego należy się cieszyć, jak zostało wspomniane na początku – w ich butach jeżdżono nie od dziś (Adidas modele dedykowane desce wypuszczał już szmat czasu temu) – teraz to dla nich kolejna gałąź czerpania zysków – ale póki za tym idzie jakość (że w tym bucie zrobimy więcej niż 3 flipy i 2 grindy) i jest niesione wsparcie – to czy należy ich od razu skreślać?
Poniżej jeszcze kilka butów z kolekcji Colda:
Comments are closed.