Jest wiele takich gadżetów, o których użyteczności i przydatności można by dyskutować albo w ogóle są na tyle słabiutkie, że szkoda słów. Jeżeli chodzi o słuchawki, to dotychczas były dla mnie urządzeniem pozwalającym na słuchanie muzyki w najróżniejszych sytuacjach, głównie na desce. Raczej nie przywiązywałem do nich uwagi i chyba nikt z nas specjalnie nad nimi się nie rozwodzi i nie rozczula. Co zatem sprowokowało mnie do napisania artykułu o słuchawkach? Powodem jest kooperacja klimatycznej firmy Skullcandy z legendarnym artystą jakim jest Jim Phillips i firmą Santa Cruz. Poza tym, że słuchawki cieszą oko, to mają przede wszystkim cieszyć ucho, a w tej kwestii Skullcrashersy mają wiele do powiedzenia. Nie ma tutaj kompromisu, pójścia na łatwiznę i przerostu formy nad treścią. Jakości dźwięku nie musi rekompensować fajny design. Pewnie zabrzmi to jak chwyt marketingowy, ale naprawdę przechodzą ciarki jak muzyka płynie przez nie do ucha… JIM PHILLIPS LEGENDARNY TWÓRCA GRAFIK Jako deskorolkowca, moją uwagę na samym początku najbardziej przykuł ich wygląd, a właściwie to jak są one przyozdobione. Chodzi oczywiście o niebieski kolor i krzyczące usta z wystawionym czerwonym językiem, stanowiące część jednej z najbardziej rozpoznawalnych grafik skateboardowych wszech czasów "Screaming Hand", autorstwa legendarnego Jima Phillipsa. To właśnie Skullcrashersy są obiektem kooperacji Scullcandy z deskorolkową firmą Santa Cruz. Rolę dłoni przejęły słuchawki a sam krzyk Bass Amplified Subwoofer, czyli mini subwoofer w jaki zaopatrzony jest ten model. Jim Phillips to pierwszoplanowa postać w świecie grafik deskorolkowych. Jego portfolio bogate jest także w prace surfingowe, komiksy i niezliczoną ilość plakatów rockowych w tym dla zespołu The Beatles, Motorhead czy innej legendy Jimiego Hendrixa . Z pewnością jego twórczość to materiał na obszerny artykuł i dlatego proponowałbym skupić się na samej "Screaming Hands", wizytówce Santa Cruz w latach osiemdziesiątych. SCREAMING HANDS W SANTA CRUZ Nie od dziś wiadomo, że grafiki na deskach zrewolucjonizowały przemysł skateboardowy, a ten przełom myślę że można porównać do wprowadzenia uretanowych kół w 1973 roku. Podobnie jak innowacja techniczna nowego materiału użytego do produkcji kół wprowadziła skateboarding na wyższy poziom ewolucji w wykonywaniu trików, tak grafiki na deckach rozpoczęły trwający do dziś nowy rodzaj sztuki. Jeszcze bardziej podkreśliły wyjątkowy charakter deskorolki, a może nawet pokazały gdzie jest granica między nią a sportem typu futbol amerykański. Grafiki nadają tożsamość marce, skaterowi,i samemu artyście, dlatego są tak ważne. To co rozpoczęło się na deskach kontynuuje teraz wiele firm skateowych produkujących także obuwie, odzież i akcesoria, które na artystycznym zajawkom budują swoją ideologię i styl. Samo środowisko skateboardowe stało się jakby wrażliwsze na sztukę i czerpie z niej pełnymi garściami. W przypadku Santa Cruz, grafiki miały ogromne znaczenie, dlatego dystrybucja NHS podjęła współprace z nikim innym jak Jimem Phillipsem. To dzięki niemu SC przełamała dominację szkieletorów, trupich czach i sztyletów czyli motywy przewodnie ich największego biznesowego rywala marki Powell gdzie grafikami zajmował się VCJ. Jim w latach 80 tych skupił się nad wariacjami najróżniejszych świecących i obślizgłych potworów oraz łączeniu za sobą różnych części ciała. Sama idea "krzyczącej dłoni" która zdobi także słuchawki Scullcandy, muszę przyznać że jest trochę pojechana. Wzięła się od tego że JP miał zaprojektować logo kół SC, a tak rozwijała się jego myśl: dłoń to jedna z najbardziej znanych nam rzeczy, na którą zawsze się patrzymy. Jeżeli doda się do niej ruch chwytania, charakterystyczny dla topielca i dorysuje krzyczące usta a później jeszcze utnie to otrzymamy najbardziej agresywny gest. Chodziło w tym czasie o agresywność i szybkość kół SC Speed Wheels, loga, które później zaczęło żyć własnym życiem. "Jim Phillips był najbardziej wpływowym artystą świata deskorolki w latach 80-tych. Styl jego prac oddzielił Santa Cruz od reszty deskorolkowych brandów i był jednym z największych czynników jej ogromnego sukcesu. Jim Phillips wcielał klimat Santa Cruz i swój niepowtarzalny styl w każde swoje dzieło." (Rob Roskopp, słynny skater z lat 80 tych) . SCREAMING HANDS W SCULLCANDY Jeżeli coś sprawdziło się w latach osiemdziesiątych i przez 25 lat nie "wyszło z mody" wciąż przyciąga wzrok i wciąż dziarają to sobie ludzie, to czemu nie wykorzystać kultowego motywu jeszcze raz? Jeżeli zrobi się to z klasą i pomysłem, w kooperacji z samym artysta i marką Santa Cruz a na dodatek będą to promować legendarni deskorolkowcy tacy jak Steve Caballero to sukces gwarantowany. Do takiego wniosku doszli panowie z Scullcandy i w ten oto sposób na bazie sprawdzonych Skullcrasherów powstał ten ciekawy i przykuwający oko model. Fajny wygląd i chwytliwy dizajn to nie wszystko co oferują Skullcrashery, bo jakość ich dźwięku jest po prostu świetna. Dzięki 30mm głośnikom neodymowym słuchana muzyka nabiera mocy i charakteru. Z kolei 30mm głośnik wibracyjny, którego moc można ręcznie regulować przynosi nowe doznania kontaktu z niskimi tonami, basik dudni aż miło. Warto zwrócić uwagę na wysokiej jakości wykonanie i wygłuszenie słuchawek, które powoduje że słychać w nich jedynie własne myśli. Kapitalna sprawa, bo gdy założyłem dla porównania swoje dotychczasowe podobne jeżeli chodzi o specyfikację techniczną Sony, które myślałem że są mega hitem to po prostu wymiękły na wejściu. Nie trzeba na maksa podgłaśniać muzyki, żeby usłyszeć czyste i realistyczne brzmienie. Nie trzeba dociskać słuchawek do uszu, żeby wszystko grało jak należy. Nie omieszkałem także wybrać się z nimi na deskę, gdzie spisały się wzorowo. Otaczający gwar jaki panuje w FSP i kilka konkretnych gleb nie przerwały mi słuchania klasycznej płyty Beastie Boys’ów "Ill Communication". SPECYFIKACJA TECHNICZNA I AKCESORIA Urządzenie głośnikowe: 30mm głośnik magnetyczny Neodymium Urządzenie głośnikowe: 30mm głośnik wibracyjny Reakcja częstotliwości: 20-20Hz Impedancja: 32ohms Czułość: 99dB Max Zasilanie wejściowe: 400mW Cechy kontrolne: regulacja poziomu wibracji na kablu Długość kabla: 1,5m Typ wtyczki: 3,5mm złote platerowanie Do słuchawek dołączone są: regulator podbicia basów na kablu, adapter stereo 6,3mm, adapter lotniczy, bateria AA, etui; O FIRMIE Firma Skullcandy powstała w 2003 roku i jest kierowana w zasadzie do wszystkich tych, którym nie łatwo rozstać się ze swoją ulubioną muzyką. Korzenie brandu tkwią w "sportach akcji", głównie snowboardingu i skateboardingu, ale bardzo szybko rozpowszechniły się wśród szerszych kręgów. Obecnie dla Scullcandy jeżdżą najlepsi riderzy w branży, tacy jak Louite Vito czy Grag Lutzka ale też wybierają je także najlepsi DJ’e no i nie trudno zobaczyć w nich vipów. Poza różnymi rodzajami słuchawek, zarówno tych dousznych jak i "nauszników" inline czy wireless, wśród których są również modele dla audiofilii, Scyllcandy to także producent zaawansowanych technologicznie mptrójek, akcesoriów audio i innych gadżetów. Wejdź na oficjalną stronę producenta.
Słuchawki SKULLCRASHERS Art by Jim Phillips
Published in Skate stuff
Comments are closed.