Mordeczki moje, dawno na łamach naszego portalu nie publikowaliśmy artykułu przygotowanego przez czytelników w ramach akcji “Redaguj z nami”. Widać że ostatnie podrygi lata raczej skłaniały do deskorolkowych wojaży niż do skejtowych rozkmin “przelewanych na papier”. Nie wiem ja u Was, ale w Krakowie i z tego co mi wiadomo to w całej południowej Polsce sypie śniegiem że hej! Od zeszłego roku nie jestem tym faktem zdołowany bo Forum Skate Pool czynne jest codziennie i w gronie znajomków można tam pojeździć niezależnie od pogody. Jednak legalne kryte spoty to w naszym kraju rzadkość i dobrze pamiętam partyzanckie czasy kilkunastu ostatnich zim zanim powstało FSP, współczuje chłopaki tam gdzie nie ma takich miejscówek…
Jak zapewne wiecie w Poznaniu też było takie miejsce, gdzie przez cały rok można było bez przeszkód śmigać na desuni i było to oczywiście Kinepolis. Miejscówa ogarnięta przez skaterów dla skaterów, czyli 10/10 w skali szacunku. Legendarny spot znany w zasadzie w całej Polsce, gdzie poza idealną nawierzchnią można było śmigać na mini, funboxie, rureczkach, mureczkach itp. po prostu MISTRZ! Niestety przysłowie: “wszysko co dobre szybko się kończy” zastukało w deski poznańskich i okolicznych skejtów i po 8 latach funkcjonowania spot dokonał swojego żywota. Nie obyło się oczywiście bez walki, ale wobec biurokracji, interesów oraz nieodpowiedzialnego zachowania samych użytkowników Kinepolis, skaterzy nie mogli nic więcej zrobić jak po prostu złożyć broń i się stamtąd zawinąć.
Zapraszam do przeczytania ciekawej opowieści Kuby Górniaka o Kinepolis, historii wzlotów i upadków tego miejsca, okraszonej wypowiedziami twórców spotu i samych riderów.
Jest koniec września 2009, robotnicy wynoszą właśnie ostatnie elementy mini rampy, którą kilka dni temu zaczęli demontować. Jedynym śladem po tym, że kiedyś to miejsce tętniło deskorolkowym życiem, są ściany pokryte podpisami osób, które tu były oraz niezliczona ilością logówek firm z branży. Niestety stało się to co dla niektórych było niemożliwe. Kinepolis było przecież ‘’od zawsze’’. Przez lata istnienia stało się jedną z głównych miejscówek na mapie Poznania. Na pewno jedyną, która pozwalała na jazdę gdy na dworze panowały niesprzyjające ku temu okoliczności.
Chciałbym opowiedzieć Wam historię tego miejsca. Historię, która naznaczona jest pasją i poświęceniem ludzi, którzy je tworzyli.
PROLOG
Deskorolkowa historia Kinepolis zaczyna się wiosną 2001 roku, kiedy to dwójka poznańskich skaterów Marcin ‘’Marti’’ Wieszaczewski i Kuba ‘’Wino’’ Winowiecki trafia na teren parkingu.
‘’Mieszkałem blisko i po prostu szukając miejscówek znaleźliśmy Kinepolis’’ – M.Wieszaczewski
Duży parking, idealna nawierzchnia, dogodne położenie sprawiają, że chłopaki postanawiają ‘’zagospodarować’’ teren. Udaje im się dogadać z dyrekcją , która zezwala na postawienie murka z palet oraz rurki. Przeszkody przechowywane były w pomieszczeniu ochrony, którego pilnował pies:). Po pewnym czasie jednak ochrona opuszcza pomieszczenie i skaterzy wykorzystują ten fakt- część elementów składowych konstrukcji posłużyło do wybudowania miejsca wewnątrz którego stała rampa. Wino, który od zawsze miał w planach wybudowanie minirampy postanawia urzeczywistnić swoje marzenie. Materiały, które zgromadził przez ostatnie 4 lata znajdują wreszcie zastosowanie. Zanim jednak rozpoczęła się sama budowa potrzebna była zgoda administratorów budynku. Rozmowy odbywały się z ówczesnym dyrektorem Kinepolis – Belgiem , który był bardzo entuzjastycznie nastawiony do tego pomysłu i zezwolił na budowę minirampy i wykorzystanie części parkingu.
BUDUJEMY, BUDUJEMY …
Aby postawić mini rampę trzeba mieć jej plan. Najlepiej budować też na wzór już istniejącej rampy. Taka istniejąca znalazła się w skateparku w ….Londynie. Ambitne zadanie zdobycia wymiarów otrzymał obecny szef firmy POGO – Piotr Dabov. Jak twierdzi Wino wymiary te były nie do końca profesjonalne, albo inaczej : z profesjonalizmem miały niewiele wspólnego 😉 Następną osobą, która miała dostarczyć upragnione plany, była stary poznański skater – Karol ‘’Kefis’’ Lissoń. Jednak i w tym przypadku skończyło się na niepowodzeniu. Powiedzenie do trzech razy sztuka, sprawdziło się i plany zdobył deskorolkowiec z Poznania Bartek Radojewski. Uzyskał je z tzw. pierwszej ręki – od samego budowniczego, więc chłopaki mieli z czym zaczynać. Minirampa była budowana od czerwca do sierpnia 2004 roku. Głównym wykonawcą oprócz Kuby Winowieckiego był Mariusz Stróżak. Swoje przysłowiowe trzy grosze do budowy wtrącili również Szymon Hercka, Marco, Dominik Paszkowiak, Kamil Piotrowski, Marcin Wieszaczewski. Warto wspomnieć o pomocy finansowej ze strony dystrybucji Mayer dzięki której kupiono sprzęt potrzebny do budowy rampy.
DNI CHWAŁY
Otwarcie minirampy zbiegło się w czasie z odbywającym się wówczas w Polsce tourem firm Pogo i Nervous. Chłopaki skuszeni możliwością pojeżdżenia na minirampie odwiedzili Poznań. Jedną z osób, która brała wówczas udział w tym wydarzeniu był Mikołaj Baranowski;
‘’ Moje spotkanie z Kinepolis miało miejsce na pierwszym POGO/Nervous tour, pamiętam że minirampka była nowa, dopiero co postawiona. Zawsze wracam do tego momentu z wielkim sentymentem bo był to jeden z pierwszych moich kroków jakie stawiałem w jeździe na mini rampie. Miejscówka od razu przypadła mi do gustu. Klimacik skate punk, głośna muzyka i jazdy do zajeba…. Dodatkowo 100 punktów do respektu dodawał fakt , że wszystko zbudowane i ogarnięte przez skejtów ‘’ – M. Baranowski
Po tych wydarzeniach Kuba Winowiecki postanawia otworzyć w centrum Poznania swój skateshop ściśle związany od samego początku z miejscówką pod Kinepolis;
‘’ Pomysł na sklep przyszedł mi do głowy miesiąc wcześniej, nazwę Miniramp i pomysł na wystrój sklepu wziąłem od naszej nowo powstałej rampki ‘’ – K. Winowiecki
Mając miejsce aby rozwijać się w jeździe na kątach, chłopaki chcą jeszcze poszerzyć miejscówkę o streetowe elementy. Misja wykonania zostaje powierzona Martiemu i Mariuszowi Stróżakowi. Za pieniądze od firmy Altex pozyskane, dzięki staraniom ich ówczesnego pracownika Dominika Włodarkiewicza- Słonika, powstaje funbox oraz długi mureczek;
‘’ Przeszkody robiliśmy u Mariusza w piwnicy w pomieszczeniu 2 x 2 m , budowaliśmy kilka dni, głównie wieczorami, po pracy. Potem zamówiliśmy Stara i przewieźliśmy nasze dzieło na Kinepolis’’ – M.Wieszaczewski
Kinepolis przez lata swojego działania przyczyniło się do rozwoju wielu poznańskich deskorolkowców. Jedną z takich osób jest na pewno skater o którym robi się coraz głośniej na krajowej scenie – Filip Płócienniczak a.k.a. Filo;
‘’ Jak zaczynałem jeździć pod Kinem wiedziało o tym miejscu niewiele osób. Jeździło się wtedy nawet w ładną pogodę ze względu na idealnie gładką nawierzchnie i bardzo dużo miejsca na parkingu. Uwielbialiśmy tam przebywać ze względu na cisze i spokój jakie tam panowały ‘’ – F.Płócienniczak
Jednak sława miejscówki wybiegała o wiele dalej za granice Poznania. Przez wszystkie lata było sztandarowym obiektem odwiedzin słynnego Town Tour. Tutaj odbywały się wszelkie zawody i jamy organizowane przez lokalne firmy i skateshopy. Wreszcie było miejscem gdzie ‘’pielgrzymowały’’ niezliczone ilości skaterów z całej Polski zwabionych atrakcjami jakie oferowało Kino. Stało się ono centralnym punktem zimowych odwiedzin deskorolkowców z Wielkopolski, dla których często była to jedyna okazja aby móc pojeździć na deskorolce w tym okresie. Częstym uczestnikiem takich wypraw był Paweł Adamczyk z Gniezna;
‘’ Kino na pewno miało duży wpływ na deskorolkę w Poznaniu i okolicach. Pozwalało pojeździć przez okres zimowej zamuły przy braku jakiegokolwiek krytego spotu w okolicy ( najbliżej Wrocław i Bydgoszcz ), nie wspominając o minirampie, która była chyba najlepsza w całej Polsce, kto nie miał okazji pojeździć wiele stracił. Kino posiadało swój klimat, było jakby odrębnym, wyłączonym miejscem. Bardzo rzadko zaglądały tam osoby postronne, rolkarze bardzo sporadycznie a ziomki na bmx w ogóle nie miały tam wstępu ‘’ – P.Adamczyk
CZARNE CHMURY
Przez okres istnienia miejscówki pod Kinepolis, największą bolączką byli jej główni użytkownicy czyli …skaterzy. Niestety ale często przez nieodpowiedzialne zachowanie dyrekcja zmuszona była cofać deskorolkowcom pozwolenie na jazdę. Główny problem dotyczył niszczejącego sufitu w , który ‘’skaterzy’’ wbijali swe połamane deski. Cudzysłów w tym przypadku jest, myślę adekwatny do poziomu zachowania tych osób. Mimo jasno określonego regulaminu, zdarzały się incydenty, które przeszkadzały w jeździe;
‘’ Co jakiś czas na stronie skateshopu , zamieszczałem informację o tym, że Kino jest zamknięte, po czym lądowałem z Martim na dywaniku u dyrekcji, próbując odkręcić sprawę..myślę, że większość tych osób doceni plusy tego miejsca już niedługo, podczas zimy ‘’ – K.Winowiecki
Wszystko doprowadza do tego, że w lipcu 2008 dyrekcja wystosowuje list, w którym zawiadamia skaterów, iż w ciągu miesiąca muszą opuścić teren parkingu. Wydarzenia te są przyczyną zawiązania się komitetu, którego celem jest doprowadzenie do przywrócenia deskorolkowego charakteru Kinepolis. W sprawę angażują się wszystkie największe portale deskorolkowe w Polsce a także lokalna telewizja WTK i Gazeta Wyborcza. Po rozmowach z dyrekcją udaje się uzyskać zgodę na jazdę pod Kinepolis na okres jednego roku. Zostają jednak jasno sprecyzowane warunki, jakie musza spełnić skaterzy aby móc dalej korzystać z miejscówki. Należy do nich m.in. odmalowanie ścian oraz stworzenie nowego regulaminu. Kolejny rok na parkingu upływa pod znakiem stukotu deskorolkowym kółek….
THIS IS THE END
Na początku wiosny tego roku na parkingu pojawili się pierwsi robotnicy, którzy zaczęli budować zaplecze do mającej się wkrótce otworzyć w tym miejscu siłowni. Latem Kuba Winowiecki otrzymuje kolejny list od dyrekcji i znowu sytuacja się powtarza – mamy miesiąc na opuszczenie Kinepolis. Czas ten udaje się przedłużyć do końca lata w nadziei, że i tym razem los będzie łaskawy dla nas i wynegocjujemy kolejny rok. Niestety tym razem postanowienie dyrekcji jest nieodwołalne i naprawdę musimy usunąć przeszkody. Murki i funbox zostają przewiezione w miejsca gdzie spokojnie mogą oczekiwać na lepsze czasy. Zostaje jeszcze podjęta próba demontażu minirampy, jednak jej wykonanie nie pozwala na jakiekolwiek przenoszenie. Z bólem serca trzeba ją zostawić….
SKATE OR DIE
Jeszcze w kwietniu tego roku wymyślając nazwę na zawody, które miały się wkrótce odbyć nie wiedziałem, że ich nazwa będzie tak adekwatna, do tego co się wkrótce zdarzy. “Journey to the end” – podróż do końca, to z początku gra słów i nazwa piosenki użytej jako zapowiedz contestu okazała się jakże trafna. Na imprezę zjechali się deskorolkowcy z całej Polski i nie tylko, którzy rywalizowali zarówno na streecie jak i minirampie. Myślę, że były one godnym pożegnaniem Kinepolis w oczach deskorolkowej Polski. Strata tego spotu na pewno będzie odczuwalna, mało tego już jest odczuwalna.
Ten artykuł jest miejscem gdzie mogę wreszcie napisać coś do osób, które przez lata systematycznie rujnowały Kinepolis. Tak, niestety ale w dużej mierze zamknięcie Kinepolis zawdzięczamy wam. Mam dosyć osób, które pod pretekstem deskorolki przychodzą na miejscówki niszczyć je i demolować. Polecam zobaczyć jak wygląda miejsce po przejściu takiej szarańczy. Najgorsze jest jednak to, że wspólnym mianownikiem jest tutaj deskorolka przez którą jestem potem postrzegany na równi z tymi osobami. Trzeba powiedzieć stanowcze nie takim zachowaniom. Dlaczego osoby, które poświęcają tyle pasji i zaangażowania jak wspomniani w artykule Marti i Wino muszą potem z żalem opuszczać miejsce, w które włożyli tyle pracy i serca.
Mimo to warto działać i walczyć o takie miejsca jak Kinepolis. Miejsce gdzie można spokojnie pojeździć, spotkać się z ziomkami, odpocząć od codzienności. Myślę, że ja i kilku moich kolegów na pewno nie ustaniemy i zrobimy wszystko aby móc pojeździć tej zimy na deskorolce w Poznaniu.
Chciałbym podziękować następującym osobom : Wino – miniramp.pl Marti – manualskateshop.pl dzięki za pomoc przy artykule, Chomik – dzięki za grafikę , Mikołaj , Filo , Paweł – za wypowiedzi. Pozdro dla wszystkich osób, które przez lata jeździły na Kinepolis, dla prawdziwych skaterów.
“If I Die Before I Wake At Least In Heaven I Can Skate…”
Kuba Górniak
W podziękowaniu za tekst i zajawkę przy organizowaniu dwóch edycji “Journey to the end” przesyłamy Kubie drobne fanty od ES i skateboard.pl. Wysoka 5 ziomuś!
Comments are closed.