Mam już za sobą kolejną, trzecią edycję imprezy Emerica Krakow Bowl Challenge 2010. Podobnie jak poprzednie edycje, popularnie zwany KBC jest jednym z głównych wydarzeń w imprezowym grafiku tego miejsca. W tym roku cała impreza była ściśle połączona z akcją Alternatywna Kultura Miasta, która za główne cele ma stworzenie w Krakowie krytego miejsca do jazdy, skateplazy oraz festiwalu, w którym deskorolka odgrywałaby jedną z ważniejszych ról. Gościem specjalnym całego wydarzenia był prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Już sam fakt, że taka osobistość pojawiła się w Forum Skate Pool zasługuje na uwagę oraz pokazuje, że dialog z miastem rozpocząl się na dobre. Jak by to powiedział pewien znany raper "walczymy o coś" w tym kontekście nabiera kolejnego znaczenia i wagi. Zapraszam was na fotorelację z KBC 2010. Tutaj muszę zacząć jak zawsze, i nie byłoby imprezy w poolu, gdyby nie przynajmniej godzinna obsówka. Tak to już jest, gdy imprezy zwykle odbywają się w weekendy, kiedy to wiadomo co się robi wieczorami. Odespać trzeba i optymalnie ok 13 można się pojawić i zdaje się, że z tego założenia wyszło całkiem sporo osób. Do startu w zawodach, które tradycyjnie odbyły się w formie 4 osobowych jamów, zgłosiło się prawie 20 startujących. Czy to dużo czy nie, to trudno opisać. Pewne jest jednak to, że zapisali się Ci, którzy rzeczywiście w bowlu jeżdżą. Poziom był wysoki i zwłaszcza w finale bardzo wyrównany, co bardzo utrudniło sędziom podjęcie ostatecznych decyzji, ale o tym to później. Pojawili się wszyscy, którzy mieli się pojawić z Krakowa i z wielu innym miast. Nie będę się rozpisywał z jakich dokładnie bo to nie ma sensu, zobaczcie na zdjęcia. Szkoda tylko, że na imprezie nie pojawił się nasz "eksportowy" rider Szymon Stachoń, który brał udział w dwóch poprzednich edycjach KBC. Niemniej jednak wreszcie ktoś inny mógł wygrać tą imprezę. Nie to żebym był chamski, ale Szymon to światowa czołówka jeżeli chodzi o jazdę w bowlach, wiadomo o co chodzi. Teraz troszkę wypadałoby napisać o wizycie Prezydenta Krakowa. No właśnie, pada pytanie jak on tam się znalazł? Co prawda do hotelu Forum nie jest trudno trafić, bo stoi i straszy w centrum Krakowa, ale żeby akurat w sobotę fatygował się właśnie tam? Całe zamieszanie z Panem Jackiem Majchrowskim, które w sumie bardzo fajnie wyszło i nawet pozytywnie wpłynęło na same zawody było zorganizowane przez ekipę Alternatywnej Kultury Miasta. Chodziło o to, żeby pokazać włodarzom Krakowa, jak fajne rzeczy dzieją się w mieście i że przydałoby się rozwijać pozytywne pasje i zainteresowania. Myślę, że zdają sobię już sprawę, że to nie jest jakaś garstka szalonych małolatów. Teraz tych szalonych małolatów są już setki i temat skateboardingu, nie może być traktowany marginalnie. Osobiście miałem przyjemność rozmowy z Prezydentem, i szczerze mówiąc nie myślałem, że może być on tak wyluzowany. Wiadomo bez przesady, ale zaraz na początku rozmowy jakaś taka niewidzialna bariera zniknęła i wszystko szło do przodu. Wiadomo idą wybory, politycy szukają głosów poparcia, ale generalnie cała akcja na plus! Wracając do zawodów, to tak jak wspomniałem poziom był już naprawdę dobry. Wiadomo, że przez 3 lata można sobie na tyle to miejsce rozpykać, żeby pływać w nim jak ryba w wodzie. Dość sporym zaskoczeniem był Adaś "Kluska" Olejnicki, który pomimo że lokalsem nie jest (a to miejsce wymaga wyczucia i przyzwyczajenia) śmigał w bowlu jak zły. W sumie w finale znaleźli się: Johnny, Trodżan, Stanlej, niepoprawny politycznie;) Wojtek z Krakowa, Łysy z Bielska i wspomniany Kluska. W finale naprawdę była rzeźnia. Każdy dawał z siebie wszystko i aż miło było patrzeć. Po miłym patrzeniu, trudno jednak było sędziom, w tym i mnie dojść do tego kto ma stanąć na podium. Po długich analizach każdego z osobna werdykt wyglądał następująco: 1. Maciek Trojanowski vel Trodżan (600,-), 2. Maciek Jakobszy a.k.a. Johnny (300,-), 3. Adam Olejnicki pseudonim Kluska (100,-). Po finałach, odbył się pół godzinny best trick, w którym brawa należą się dosłownie wszystkim, ale chyba najbardziej w pamięci pozostał nieśmiertelny Johnny ze swoim fs indy przez 4 deski wysoko na copingiem. Jednak to przyczajony Przemek "Tadek" Wardęga wjechał ze swoim combo zwanym już popularnie tad flipem, czyli cab flipem na dużej ścianie bowla i zgarnął nagrodę za najlepszy trik. Gratulacje dla wszystkich! No ćoż, miejmy nadzieję że do zobaczenia za rok!
Więcej zdjęć znajdziecie na facebookowej stronie Alternatywnej Kultury Miasta. txt: WiktorS
Comments are closed.