Skip to content →

D*Face anti-establishment

Do przybliżenia Wam sylwetki kolejnej postaci “świata sztuki” związanej ze środowiskiem deskorolkowym zmobilizował mnie news, jaki zobaczyłem na jednym z portali, dotyczący kolaboracji angielskiego streetartowca D*Face’a z Real Skateboards. Owa kolaboracja dotyczy najnowszej kolekcji Real’a, a konkretnie serii 3 decków sygnowanych nazwiskami takich prosów jak: Dennis Busenitz, Pete Ramondetta i Justin Brock. Seria ma charakter limitowany i jeżeli chcielibyście je mieć, to warto już teraz rozglądać się za nimi i je sobie “zaklepać”.

Sam D*Face to postać bardzo ciekawa, która wyrobiła sobie swój styl, który jest mieszanką deskorolkowych zajawek z lat 80-tych, punkowej ironii i sztuki graffiti. Poza wyrazistym stylem D*Face reprezentuje ściśle określoną wizję artystyczną, która skłania do myślenie i refleksji nad współczesnością…

D*Face urodził się i dorastał w Londynie. Jako małolat w latach 80-tych wkręcił się w skateboarding do tego stopnia, że na desce śmiga do dziś. Surfując po ulicach w naturalny sposób zetknął się z graffiti, co później miało ogromny wpływ na jego dalsze losy i zaowocowało totalnym wkręceniem się w street artową sceną Londynu. Jak sam wspomina:

” Myślę, że byłoby fair powiedzieć, że skateboarding w bardzo dużym stopniu ukierunkował moje życie, a nawet więcej, bo poświęciłem mu swoje życie. Od czasów mojej pierwszej deskorolki, żyję by jeździć. Zafascynowałem się nie tylko samymi trikami, ale także grafikami, które zdobiły deski oraz pracą ludzi, którzy mogli je robić. Po prostu pomyślałem, że też chcę to robić”.

Z tą fascynacją artystyczną stroną deskorolki wiąże się także pewna anegdotka i sytuacja, która powtarza się chyba najczęściej w przypadku początków przygody z deską starszego pokolenia skaterów. Otóż D*Face, to także jedna z tych osób, które mega zajawę na deskę złapały po oglądnięciu “Powrotu do przyszłości”. Kiedy nasz bohater wybrał się ze swoją mamą żeby kupić swoją pierwszą “prawdziwą deskę”, taką jak widział na tym filmie, czyli szeroką i kolorową rybę, to po wejściu do skate shopu najbardziej spodobała mu się Santa Cruz promodel Ray Meyers, zaprojektowana przez Jima Philipsa. Niestety fundusze nie pozwalały na to żeby sobie ją zakupić i pozostało mu cieszenie się jakąś inną mniej finezyjną deską. Temat jednak zaskoczył i w jego życiu skateboarding i sztuka idą ze sobą w parze do dziś. Natomiast te fascynacje pracami guru w tej dziedzinie, czyli Jima Phillipsa pozostały do dziś i są widoczne w jego pracach, w różnych formach i kombinacjach.

D*Face to bardzo wszechstronny artysta, bo wachlarz technik i stylów jakimi operuje, rozpościera się pomiędzy prostymi naklejkami, wielkoformatowymi plakatami, przez graffiti, aż po wszelkiego rodzaju instalacje i rzeźby. Jego prace można oglądać niemalże na całym świecie, m.in.: w Londynie, NYC, Barcelonie, Hong Kongu i wielu innych miejscach, zarówno na ulicy w postaci nielegali, jak i w wytwornych galeriach sztuki. Często przewijają się w nich stworzone przez niego charaktery, spośród których najpopularniejszy jest latający piesek-bomba, oraz mały żołnieżyk.

W tematach swoich prac często prowadzi dyskurs na temat świata reklamy oraz popkultury, która wchłania ideały robiąc z nich nic więcej jak towar na sprzedaż, co się tyczy chociażby wizerunku Che albo krzyża. Nie ma w tym jednak jakiegoś sprecyzowanego celu i wniosków, bardziej chodzi tu o testowanie zachowań i reakcji ludzi.

Jego praca, prawdziwa zajawka i postawa, którą można ująć w słowach: “rób to co kochasz, a wszystko pójdzie w dobrym kierunku” została także doceniona przez Jake’a Phelps’a, gdyż jego mini bio i portfolio znalazły się na rozkładówce w najnowszym wydaniu magazynu Thrasher.

Zapraszam także do przeczytania obszernego wywiadu z D*Face’m na Fecal Face oraz na jego oficjalną stronę. Koniecznie sprawdźcie także video reklamówkę Real Skateboards, gdzie w rolach głównych występują Justin Brock i D*Face…

txt: WiktorS

foto: dface.co.uk

Published in News - Video

Comments are closed.