Jakiś czas temu na naszym portalu znalazła się recenzja klasyki deskorolkowej kinematografii, był to opis Toy Machine “Welcome To Hell”. Tym razem również wrócimy do trochę starszej produkcji, zapraszamy do odświeżenia filmu, który w pewnym sensie był rewolucją w tej dziedzinie, będzie to Adio “One Step Beyond”…
W roku 2001″One Step Beyond” poniekąd wstrząsnął “skejtową kinematografią” ponieważ otworzył w niej kolejny rozdział, w jakim to do produkcji filmów coraz częściej zaczęto używać “komputerowych efektów specjalnych” .
Dziś normą jest już obraz w jakości HD, niesamowite ujęcia i wszelakie multimedialne efekty, od podkręcania kolorów po niesamowite intra i “filmowe przerywniki”, które mają przyciągnąć kolejną rzeszę oglądających..
Oczywiście nie tyczy się to wszystkich obecnie wypuszczanych “skate video” i nadal możemy zobaczyć takie filmy, które wracają do korzeni deskorolki (szybki montaż, old schoolowe grafiki itp.) dobrym przykładem jest tutaj Thrasher “Brutality” – dla mnie jedna z ulubionych “nowości” (hmh może napisze o niej następnym razem).
Wróćmy jednak do Adio…
Film ten pierwszy raz udało mi się zobaczyć właśnie w roku 2001 u jednego z moich “deskorolkowych kolegów” posiadającego wtedy “kilku głowicowy magnetowid” i rodzinę w Stanach..(nieźle nie hehe). Ponieważ były to lata kiedy internet zaczął wkraczać pod polskie strzechy, film ten znalazł się również w sieci, ale tak naprawdę największą radość sprawiłem sobie kupując go jakoś w 2003 lub 2004 roku w niemieckim skate shopie, na VHS – ie oczywiście, gdzie sprzedawca zachwalał go jako “gut skateboarding mit spezial effekten” (czy jakoś tak)…
Co w nim jest takiego specjalnego?
Już odpalając samo intro atakują nas owe “specjalne efekty”. Obracający się obraz, multimedialne “ramki” i świetnie dobrana muzyka Autchere, wprowadzają nas w klimat tego filmu. Wszystko przypomina trochę świat widziany “oczami robota” z filmu science fiction, który zawsze (tak naprawdę nie wiadomo po co hehe) podaje wzrost, wagę i inne zbędne szczegóły odpala mini ładunek atomowy siejąc strach i zagładę. Jak na film deskorolkowy z przed 8 lat “jest wysoko”…
Każdy z przejazdów poprzedzony jest takimi efektami, a jako pierwszy na ekranie pojawia się pochodzący z Miami Beach ED Selego śmigający do idealnie pasującego do jego przejazdu kawałka (jakiego sprawdzicie na końcu tego artykułu). Ed w naprawdę świetny sposób łączy techniczny skateboarding z tym nazwijmy to “harpagańskim” i rzuca niejeden techniczny trik z naprawdę sporych gapów. Jego przejazd przerywany jest na ułamki sekund nagraniami z czegoś w rodzaju pustyni co z dobrym montażem trików również dostarcza niezłych wrażeń. Mało tego jedna piosenka to za mało, Ed śmiga do dwóch numerów a wraz ze zmianą muzyki na trochę wolniejszą (zunguzungzunguzunguzeng – to pamięta każdy kto oglądał ten film) mamy zwolnione tempo i jak dla mnie kultowe noolie w niezły kącik…
Zaraz po nim radykalnie zmieniamy klimat i na naszych ekranach pojawia się nie kto inny a stary, dobry Bam Margrera. Był to okres filmów z serii CKY (bardzo z resztą dobrych), “stary i dobry Bam” nie pajacował jeszcze wtedy w MTV i na pewno więcej śmigał na deskorolce…Wiadomo zobaczymy szalone skoki do basenów (szczególnie ten z wieży), ale przede wszystkim miażdżące sekwy w słynnym Burnside . Do tego przygrywa nie kto inny jak ulubiony zespół Bama “Him”, poprzedzony “Du Hast” Rammstein’a…
Po Bamie do tej pory jeżdżący dla Adio mistrz techniki i dobrego stylu Kenny Anderson. W pamięci pozostaje oprócz grubych numerów intro tego przejazdu, w którym to Kenny “przemierza świat” nose willy, by na samym końcu “złapać” pod koła kamyczek i zabrać stopa do domu, by zacząć od nowa. Jak każdy wie śmiga on “mięciutko” do czego idealnie nadaje się kawałek Mr. Scruff – Get a Move On, może nie wszystkim z was mówi to coś “po tytule”, ale założę się, że gdy usłyszycie “pierwsze nutki” pojawi się myśl “gdzieś to już słyszałem…”
Następny przejazd to małoletni jeszcze Richie Belton . Nie ma co ukrywać, że jest on rzeźnikiem a przygrywające “Guns and Roses”, razem z nim to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Z resztą zaraz po nim na ekranie pojawia się Nate Broussard, który dopełnia dzieła zaczętego przez Richiego, by przygotować nas na prawdziwą petardę, czyli przejazd Ryana Bobiera. Gapy schody, noliie, switche – wszystko na dużej prędkości i pełnej stylówie, do tego jeden z moich ulubionych “rockowych zespołów” Queens of The Stone Age” po prostu wbija w fotel…
“Alone Down There”, ten kawałek zespołu “Modest Mouse” zna chyba każdy. A jeśli się nie mylę ( oby tak nie było bo wtedy zjedzą mnie hatersi) to właśnie na przejeździe Rayn’a Bobier’a (może pamiętacie go z “Welcome to Hell” – tak to ten szczerbaty) właśnie na tym filmie użyto go po raz pierwszy w skate video. Co tu dużo pisać, żeby jeździć do tego trzeba naprawdę kleić grube numery i tak właśnie jest w wypadku tego pana. Wystarczy z resztą jak zobaczycie gap przez rurkę, do którego przymierza się na początku przejazdu a zalicza go na końcu…
Następny przejazd to Vinny Gambardella a wraz z nim “do piekła” zabierze was Glen Danzig . Nie ma co się oszukiwać, że ten kawałek idealnie pasuje do tych spotów, które zalicza Vinny. Blunty na rurkach ze schodów “wchodzą” mu bez problemu, a ostatni przez niego zrobiony trik (jaki sprawdźcie na filmie) jest jednym z na pewno trudniejszych grindów…
W dalszej części klimat muzyczny raczej się nie zmienia, za to pojawia się ten “który przyjechał z Anglii , zrujnował i zniszczył amerykański sen pewnej pani”, no ale cóż jak wszyscy wiemy pod hasłem “destroy everything” bez problemu mógł by podpisać się Brian Summer. 100 % streetowej deskorolki + techniczne numery w sekwencjach + full speed + double sety + switch + nollie + fakie. Jak dla mnie to chyba najlepszy przejazd w tym filmie…
Zaraz po nim część z “amatorskim teamem Adio” i kilkoma “friendsami”. Mnie w pamięci został mający jeszcze wtedy jakieś metr pięćdziesiąt Joey Poireiz, a skaczący wtedy naprawdę duże rzeczy. W tej części “przewijają” się też Bam, Jeremy Wray i reszta “Pro bandy Adio” z paroma numerami, które nie znalazły się w ich przejazdach.
Po “AM section” znów wracamy do efektów specjalnych i światu pokazuje się marka “Hawk Shoes” a za nią rampowa część – Tony Hawk i Shaun White. Młody jeszcze wtedy “rudzielec” pokazuje, że na rampie to on naprawdę daje radę. W sumie szkoda, że przesiadł się później na snowboard i trochę odstawił deskorolkę (co nie znaczy, że już w ogóle nie jeździ) . Co prawda osiągnął na “śnieżnej desce” ogromny sukces, ale aż strach pomyśleć co by działo się dalej z jego skate karierą. Pewnie byłby nie jeden medal (hehe). ..
Później na “placu boju” zostaje już tylko Tony. Wielka specjalnie dla niego skonstruowana rampa, z gigantyczną przerwą, która i tak zostaje jeszcze powiększona, do tego postawiona jeszcze w naprawdę zajawkowym miejscu powoduje, że nawet jeśli nie za bardzo “jara was” vert z przyjemnością oglądniecie tą część filmu. Myślę, że lepsze rampowe triki możemy zobaczyć jeszcze tylko na filmie Birdhouse” The End”. Triki lecą kosmiczne, do tego przerwa w rampie została zrobiona w ten sposób, że nie zrezygnowano z copingu i tak Tony może sobie jeszcze np. zrobić smith grin’a…
Wiecie co tak naprawdę jest najlepsze, że zazwyczaj takimi partami kończy się film, no ewentualnie mamy jeszcze jakiś bonus, gleby czy coś w tym stylu, a tu niespodzianka! Minęło dopiero (albo aż) 30 minut, które zleciały naprawdę szybko, czekamy na napisy a na ekranach pojawia się, nie kto inny jak stary skatowy wyjadacz Kris Markovich. Znów wpadamy na ulice amerykańskich miast pełnych różnorodnych spotów, do których oglądając kilka lat temu ten film tak wzdychałem (zaraz, ja chyba dalej do nich wzdycham hehe). Znów gitary w tle, a Kris “kosi” niemiłosiernie waląc pod koniec przejazdu naprawdę mega numery na, przewijającym się przez cały film “szarym murku”…
Po Krisie czas na klasykę – Danny Montoya . Znów zmieniamy gatunki muzyczne, tym razem do tego przejazdu wybrano aż trzy numery. “Pogwizdując” oglądamy pierwszą nocną sekwę i od razu wiemy, że będzie naprawdę technicznie, później mocniejsze bity “N.O.T.S. Click” i “raczymy się” techniką tego skatera. W trzeciej części tego przejazdu Danny śmigając po bezdrożach mija jeszcze Kennego dalej próbującego dojechać nosemanual (heh) i znajduje naprawdę niepowtarzalny spot, jaki sprawdźcie na filmie, ale dla ciekawskich zajawka poniżej na print screenie…
Ostatni z przejazdów to Jeremy Wray, legenda Adio i doskonały skater. Myślę, że każdy z was chciałby sobie zrobić bs ollie przez Porsche 911 i to właśnie robi na początku swojego partu Jeremy. Przejazd godny tego “ostatniego” na filmie, który spełnia swoje zadanie – czyli pozostaje w pamięci. Jeremy jeździ do kawałka kultowego Van Halen – ” Ain’t Talkin’ ‘Bout Love”, którego niepowrównywalną przeróbką zespołu Apollo 44 (taki zespół jednego numeru – do tego jeszcze cover, phi!) męczyła nas nim nie jedna stacja radiowa. Van Halen i Jeremy razem to naprawdę petarda!
I tak dochodzimy do końca, jeszcze tylko napisy – wszystko oczywiście w tym samym “komputerowym” stylu, przeplatane jak to na dobry “credits” przystało grubymi numerami “na zwolnionym”. Po nich oczywiście bonusy – zobaczymy to co nie weszło do filmu, kilka gleb i śmiesznych sytuacji…
Podsumowując zachęcam wszystkich do obejrzenia tego filmu, który powinien znaleźć się w każdej dobrej kolekcji skate video. Mimo, że na rynku skatowym Adio nadal radzi sobie całkiem nieźle, uważam że właśnie czasy tego filmu można określić jako lata świetności tejże marki.
Dla tych, którzy chcą obejrzeć film od razu zapraszam tutaj. Może nie jest to najlepsza kopia, ale w porównaniu do tych po pięć razy przegrywanych na kasetę – mistrz!!!
Poniżej pełna lista utworów i okładka limitowanej wersji:
Intro – Autechre – Tiwi
Ed Selego – Nico Gomez & His Afro Percussion Inc. – Ritual
Ed Selego – Yellowman – Zungguzungguguzungguzeng!
Bam Margera – Rammstein – Du Hast
Bam Margera – HIM – Sigillum Diaboli
Kenny Anderson – Mr. Scruff – Get A Move On
Richie Belton – Guns N’ Roses – My Michelle
Nate Broussard – Queens of the Stone Age – Regular John
Ryan Bobier – Modest Mouse – Alone Down There
Vinny Gambardella – Danzig – Long Way Back From Hell
Brian Sumer – …And You Will Know Us By the Trail of the Dead – A Perfect Teenhood
Ams – J. Mascis and the Fog – Back Before You Go
Tony Hawk – CKY – Flesh Into Gear
Tony Hawk – Radiohead – The Naitonal Anthem
Kris Markovich – W.A.S.P. – Mean Man
Danny Montoya – The Love Unlimited Orchestra – Killer’s Lullaby
Danny Montoya – N.O.T.S. Click – In This Game
Danny Montoya – Les McCann – Benjamin
Jeremy Wray – Van Halen – Ain’t Talkin’ ‘Bout Love
Montage – Funkstörung – Ampland
Credits – Built to Spill – Strange
thx. Maciek Heczko
Comments are closed.