Mam 20 lat i pochodzę z Polskiej Californii czyli z Kołobrzegu ha ha
;). Do deskorolki zajarał mnie mój kuzyn Marcin, który to dawno temu,
pokazał mi kultowy już film deskorolkowy Zero Dying to Live. To było
moje pierwsze skate video, jakie zobaczyłem. Natomiast miłość do
deskorolki zaczęła się dopiero w tedy, gdy obejrzałem mega wypasiony
przejazd Jamie'ego Thomasa.
Pamiętam to jak dziś, po obejrzeniu jego przejazdu, od razu ruszyłem
do Babci, błagać ją o deskorolkę. No i jak łatwo się domyśleć Babcia
Ela kupiła mi moja pierwszą deskę. Gdy minęło trochę czasu i
nauczyłem się skakać z coraz to większych schodów, moi rodzice zaczęli
się bać, wydawali się być przeciwni temu sportowi, a przynajmniej
temu stylowi jazdy,który zawsze mnie pasjonował ( poręcze i schody
esencja zero skateboards). Pamiętam słowa ojca: " Synek jak
kiedykolwiek Cię zobaczę na mieście jak skaczesz z tych wielkich
schodów na ratuszu to zabiorę CI deskę i nie oddam pamiętaj ! Masz
zakaz skakania z tych schodów". Generalnie miałem rodzinne turbo
doładowanie. Tata woził moje rurki, wyskocznie produkowane u
miejscowych stolarzy, upychał w naszym kombiaku moich kumpli
zgarnianych z kołobrzeskich miejscówek, woził ich deskorolki, buty,
plecaki i nadrabiał za całą mizerię kołobrzeskiego braku skateparku.
Był nawet taki okres, w którym nie bałem się robienia nowych trików ze
schodów, tylko surowego spojrzenia taty. Ale później ojciec zobaczył
mój pierwszy film, mój uśmiech na twarzy i szczęście, gdy jeżdżę na
desce i to właśnie wtedy jak '' skacze z tych wielkich schodów '' i
zaczął bardzo mi pomagać. Co jak co, ale moja cała rodzina była moim
jednym wielkim sponsorem i wsparciem!! No i dziadek Janek,który zawsze
był w pogotowiu technicznym.
Bardzo dużo pomogli mi też chłopaki z Infomagazine, dzięki którym
złapałem największą zajawkę świata. Moje zdjęcia pojawiły się w 20
numerze w 2007 roku w ''info '' w dziale '' zoom ''. Wszystko to
dzięki Andrzejowi Skrobańskiemu. Również Adam Malita i słynny Kaczor
( Artur Wojtania) bardzo mnie zmotywowali i wspomogli trochę mój
sprzęt. Naprawdę chłopaki naładowali mnie meeeega pozytywną energią.
Na Wood Campie poznałem też wiele wspaniałych ludzi. Pamiętam, jak
złamała mi się druga deska w czasie zawodów na Wood Campie i wtedy
kolega pożyczył mi swoją, abym dokończył trik w trakcie trwania Best
Triku, mówiąc – jak połamiesz trudno, tylko to zrób to! I słowo
stało się ciałem: zrobiłem co trzeba i złamałem deskę. Na trzecią nie
miałem pieniędzy. I stał się cud! Woodcampowicze zrzucili się po 1-5
złotych i kupili mi nową..
Po tych 7 latach na desce mogę stwierdzić ,że Prawdziwy Skate Boarding
to nie tylko super kozackie triki czy też wypasione skateparki, tylko
niesamowici ludzie, których poznajemy na swojej drodze. To właśnie Ci
ludzie tworzą prawdziwą deskorolkę, budują tę zajawkę i miłość do tego
sportu, którą ma każdy skater, każdy z nas.
I żeby nie było tak różowo. Jeździłem zazwyczaj sam, miałem też mało
tolerancyjnych kolegów, którzy nie rozumieli tego, jak postrzegam
deskę i nie akceptowali stylu, w jakim jazda na niej sprawia mi
przyjemność, a chyba najbardziej tego, że Jamie Thomas był moim
idolem. Gdy odnosiłem jakiekolwiek sukcesy, czy też zrobiłem jakiś
nowy trik, to znaleźli się nawet i tacy, którzy lubili mi z tego
powodu dopiec zrobić mi złość czy też nawet ''wywalić mnie z
miejscówki'' zamiast pogratulować poklepać po ramieniu, strzelić
piątkę i poczuć zajawkę jak to jest na całym świecie gdy ktoś zrobił
coś fajnego prawda ? Miałem garstkę kolegów i przyjaciół, z którymi od
czasu do czasu sobie śmigałem, którzy rozumieli to ,że MOŻNA TEŻ
INACZEJ jeździć na desce i lubić inne filmy. Jedni jeździli lepiej
inni gorzej i nie miało to dla nikogo żadnego znaczenia kręciliśmy
razem filmy, cieszyliśmy się ze swoich sukcesów, nowych skate wyzwań
dopingowaliśmy się nawzajem, no co tu dużo mówić, po prostu normalna
zdrowa ''Skateboardingowa relacja''.
Ostatnio jeździłem na desce trochę mniej z powodu obowiązków: matura,
nowe studia, praca.. Ale teraz właśnie postawiłem stanąć twardo na nogi i
mam więcej wolnego czasu, wracam znowu na deskę. Czeka na mnie mój
kuzyn Mikołaj z Poznania i reszta moich kumpli. A Tak w skrócie co
teraz robię? Obecnie studiuję kompozycję, na wydziale muzyki
filmowej, w Berklee Collage of Music i zgłębiam swoją wiedzę
muzyczną, komponuję muzykę do filmów i gier komputerowch, TV,
spektakli teatralnych, reklam itp. Uprawiam też Kitesurfing.
Comments are closed.