Witam wszystkich jak co miesiąc w moim artykule na skateboard.pl. Ponieważ nie daje rady skończyć pisać o butach (obiecałem Nike SB i będzie Nike SB), postanowiłem po raz kolejny w tym dobijającym do końca roku napisać recenzje filmu. Film o którym chce napisać i polecić każdemu do obejrzenia, jest moim zdaniem najlepszym filmem w 2009 i najlepiej nadaję się do omówienia na koniec tego bardzo pięknego, pełnego przygód i uroczych momentów roku. Rozpiszemy się tu dzisiaj o najnowszej produkcji Alien Workshop o bardzo ciekawym tytule MIND FIELDS. Firma AWS w ostatnim czasie dopadła dość duża zmiana, właścicielem firmy został (koncern) BURTON firma, która zajmuje się produkcją desek snowboardowych oraz ostatnimi czasy też coraz lepszych butów na deskorolkę pod nazwą GRAVIS IV. Mnie osobiście nie podobał się ten ruch ze względu na bardzo komercyjne działanie firmy BURTON (nie ubliżając lider na rynku snowboardów) której logo jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych na świecie, jeszcze trochę i będzie bardziej rozpoznawalne niż coca-cola. No cóż na złe to chyba AWSowi nie wyszło i mamy przed sobą do obejrzenia bardzo dobry film. Pola umysłu (bo chyba tak to można przetłumaczyć) to jak już wspomniałem najlepszy, moim zdaniem film tego roku. Niszczy wszystkim, bardzo dobrym klimatem, świetną muzyką, riderami którzy w nim jeżdżą, trikami. Naprawdę ta produkcja dzięki swojemu artystycznemu zacięciu, daje do myślenia, że wychodząc na deskorolkę robi się coś naprawdę wyjątkowego. Widać że nie jest to byle jaki film gdzie sypie się trik za trikiem i po 10 minutach wszystko zaczyna wyglądać tak samo, tylko ciężka produkcja z zamysłem, w którą ktoś włożył ogrom pracy. Nie trwało to krótko bo od ostatniego filmu AWS minęło chyba 9 lat. Wydaje mi się że ten czas został bardzo dobrze spożytkowany, dzięki temu film będzie się podobał nawet największym marudom.
Cały film otwiera intro, które jest poświęcone Dinosaur Jr. I panu Josephowi Mascis gitarzyście dinozarłów (ten pan z białymi długimi włosami). Dinosaur Jr. to zespół, który umieścił w filmach deskorolkowych najwięcej kawałków, zresztą bardzo dobrych kawałków przypomnę tylko kilka: W „Jump of a buliding” Brian Anderson jeździł do „Yeah we know”, Diego Butcheri w „Suffer the Joy” jeździł pod „Raisans”, W AWS „Time Code” mamy „Alone”, w Nike SB „Feel the pain”, w „Good and Evil” mamy „Kracked”, w Habitat „Mosaic” jest jeden z bardziej znanych kawałków „Forget the swan”, w Blind „Video Days” jest „Just like heaven”. Chyba każdy z filmów AWS ma w podkładzie jakąś nute Dinosaur Jr. w MIND FIELDS mamy aż 4 kawałki. Ta kolaboracja jest tak mocna że ostatnio mogliśmy w skateszopach zakupić deski i koła AWS ze specjalnej serii poświęconej Djr. Nie wiem jak wy ale ja się jaram strasznie, bardzo lubię ten zespół i jako gitarzysta amator od 20 lat doceniam gitarową rozkminę Josepha Mascis, zresztą posłuchajcie kawałka z intro. Nie jest tak łatwo zagrać nic z repertuaru Dinozarłów. W całym intro jeździ Omar Salazar, wariat który jeździ na pełnej piździe do tego piszczy i wzdycha :). Jest to koleszka który bez problemu przekonuje mnie do zakupu Najków z wielką białą fajką z boku. Bardzo pozytywna postać. Wall ride po suficie tego tunelu niszczy.
No i pierwszy part (nie muszę już pisać że się jaram) i Omar Salazar i wszystko co potrafi robić najlepiej pizda pizda jeszcze raz pizda. Blanty szmit grajndy na baksaj i frontsajd i gigantyczna hubba na koniec (zresztą podobna była wcześniej). Dobry początek.
Jake Johnson to chłopaczyna o którym przyznaje się nie słyszałem chyba wcześniej ale bardzo szybko wyjaśnia, że jestem nie do informowany. Nowy Jork i bardzo ciekawa deskorolkowa rozkmina. Bardzo podoba mi się powtórzony jeden numer z chyba „Time Code” tylko na słicz (5050 na rurce najechane z murka). W podkładzie kawałek który mam już od dawna na mp3 (jak chyba zresztą cały soundtrack z tego filmu). Dobre wallrajdy jeden z dabel seta drugi na słiczu zamykający cały part..
Z Arto Saarim miałem okazje przybić piątkę przy okazji EEO w Krakowie kilka lat temu. Pierwszy raz usłyszałem o nim chyba z 10 lat temu kiedy wygrał w ciężkim stylu swego czasu bardzo prestiżowe zawody Monster Madnes w Monachium. Od tamtego czasu pokazuje że dobrze wie jak się jeździ na deskorolce. Arto jest od jakiegoś czasu w teamie GRAVISA i jest chyba flagową postacią w tej obuwniczej firmie. Mata na samym początku na łamanej rurce po której głowa odbija mu się od betonu, przeraża. Zajebista stylówa z jaką jeździ Arto i mnogość trików plus łamane rurki dają do zrozumienia że Arto nie urodził się po to żeby biegać na 100 metrów, tylko po to żeby napierdalać na deskorolce. Skromny i bardzo utalentowany koleszka.
Podobnie jak Dylan Rieder, który szybko zrezygnował z grania w piłkę wodną (fakt!) i zaczął jeździć na desce. Na złe mu to nie wyszło a takiego ollie imposible i hard flipa nie będę umiał zrobić nigdy. Już w „A Time to Shine” TWS miał jeden z ciekawszych partów. W AWSie pokazuje że deskorolka jest znacznie bardziej ciekawa niż piłka wodna. Na deskorolce zawsze szablon z twarzą Kate Moss i bardzo ładna styłówa za to go lubię.
Rob Dyrdek zajęty ostatnio Fantasy Factory i popierdalaniem Subaru Imprezą ma skromny ale bardzo fajny przejazd. Widać że deska daje mu popalić i lubi go czasem na otrzeźwienie chlasnąć w mordę 🙂
Następny jest Steve Berra, który też nie ma chyba za dużo czasu prowadząc The Berrics, a part w AWS to chyba jego pierwszy part po kontuzji. Skromnie ze swoją dobrze rozpoznawalną stylówą, triczki pewnie dobrze przećwiczone u siebie w skateparku. Cały przejazd do kawałka zespołu Ohia, który też polecam wszystkim melomanom. Zachęcam też do poczytania artykułów jakie na temat deskorolki pisze Steve, można się dowiedzieć sporo ciekawych rzeczy o biznesie i deskorolce.
Josh Kalis znany też szerzej w niektórych kręgach jako Dżosz z Kalisza (podobno był kilka razy na deskorolce w Kaliszu), to klasyka sama w sobie nieśmiertelny rap. Szeroki porteki i bluza też zacnej długości, nieśmiertelnie. Uliczne życie i uliczna deskorolka i odpychanie się na tak zwanego mongoła sprawiły że Dżosz rozstał się z AWSem i chyba teraz możemy go zobaczyć w DGK (?). Szkoda. Słicz flip back tail nieśmiertelnie.
Grant Taylor to też mi słabo znana postać. Trochę bowlowo, quaterowo dobry fifciak po rurkach. Nie zachwyca mnie ten part niestety, jest ok ale bez szaleństw. Widziałem go też w Najku ostatnio, bardzo podobnie. Poczekamy na następnego AWSa i zobaczymy co będzie.
Za to teraz pora na mojego ulubieńca i strasznego wariata. Jason Dill nowo jorczyk, ciężki artysta i właściciel jednej z ciekawszych i mało znanych firm odzieżowych Fucking Awesome (czyli „ku**a zajebiście”). Po rajtuzach w rożnych kolorach, w których jeździł w DVSie można się było spodziewać trudnego do zrozumienia rozpierdolu, ale Jason pokazuje że potrafi z deską zrobić wszystko, nawet bez rajtuz. Zajebiste manuale i walrajdy na fiveO i feeble. W ostatnim AWSie Jason miał przejazd jako ostatni tym razem nie za długo ale dosadnie i w swoim naprawdę wyjątkowym stylu. Deska na której teraz jeżdżę to właśnie jego pro model ze specjalnej serii poświęconej MIND FIELDS.
No i teraz part który obejrzałem najwięcej razy. Tyler Bledsoe, po którym nie spodziewałem się aż tyle. Nuta po raz kolejny na mp3 (podobno dubstep techno). Małolat w okularach z Etniesa, którym się bardzo jaram. Czapka na głowie koszula w kratę, charpagańska stylówa, wszystko perfekcyjnie odjechane, lipslajdy z dobrymi zejściami, dobre feeble i morderczy bs tail. Ostatni numer urywa dupę.
Mikey Taylor jest deskorolkowcem wokół którego ostatnio dzieje się bardzo dużo. Flagowa postać w Etniesie z zajebistym pro modelem butów, często można zobaczyć go też w The Berrics. Ciekawy styl i myślę że spora zmiana od czasów DVSa. Jeden z lepszych przejazdów w „Skate More” ale bardziej wole go oglądać teraz. Super stylówa na rurkach przy jakimkolwiek triku, a najlepiej to chyba widać przy tym stu metrowym krukecie, ani drgnie. Bardzo też go lubię za jego rozkminę ze sponsorami i oporne występowanie w koszulkach z wielkim logo na klacie. Jeździ dla Thundera ale można go zobaczyć z Independentami, jeździ dla Etniesa ale znajdziecie jego nagrywki w Es’ach. Brak chorego przywiązania do jakiejś marki jest czymś niespotykanym i uważam to za plus, to jest deskorolka a nie podpisany kontrakt, miliony dolarów i diamenty w uszach. Kolejna pozytywna postać i pierwszy moim zdaniem z trzech kończących film partów.
Następny jest Anthony Van Engelen, na trochę węższym spodniu już trochę bardziej wydziarany bez długich włosów, ale dalej napierdala. Konkretny słicz, konkretne triki na rurkach na pełnej piździe. Nie byłem wielkim fanem AVE nigdy, ale ten part przekonuje mnie do niego bardziej niż ten z filmu DC. Bardzo fajny jeden z ostatnich numerów z jego przejazdu słicz back tail na nołsslajd.
Czas na końcówe i syna piekarza czyli Heath Kirchart. Bardzo fajny kawałek w podkładzie i na początek dwie gigantyczne 360. Kilka technicznych numerów potem mata i zaczynamy z tym co Heath chyba lubi najbardziej wielkie hubby i murki na które byś z motorkiem w dupie nigdy nie wskoczył. Znowu chwila spokoju i już same kozaki do końca blanty back lipy murki i rurki. Na koniec flip i bs flip na odległość stu metrów. I dziękujemy można wyłączać komputer i wychodzić na deskorolkę. 😀
Film robi spore wrażenie i jest na pełnej zajawce dużo fajniej się ogląda coś takiego nawet jeśli po obejrzeniu wcześniej kilku filmów porno z finiszem na twarzy na redtubie nie jesteś już zbytnio wrażliwy na artystyczne doznania. Tegoroczna pozycja obowiązkowa, i wpis do klasyki. Czekam na następnego Aliena!
W imieniu swoim i całej redakcji SB.pl chciałem wszystkim skejcikom życzyć wesołych świąt i tuzina nowych trików w nadchodzącym nowym roku. Mam nadzieję, że w następnym roku SB.pl będzie jeszcze ciekawszy i będziecie tutaj chętnie zaglądali. Wszystkie artykuły, które napisałem w tym roku chciałem zadedykować Ani K. Pozdro! i do zobaczenia na deskorolce !
Comments are closed.