Skip to content →

Go… Skate

Witam po raz wtóry wszystkich czytających te nasze wypociny na ulubionym przez deskorolkowców z całej Polski – kulturalnym portalu skejtbordowym. Mamy środę 21 kwietnia, jest zimno i pada ale to nic. To nic ponieważ już za dokładnie dwa miesiące wszyscy spotkamy się w ciepły słoneczny dzień, by razem przyczynić się do tego żeby cały świat usłyszał odgłos grajndujących traków. Tak…!!! a echo tego odgłosu będzie burzyć mury i kłuć w uszy wszystkich, którzy są przeciwko nam. Być może ten odgłos urwie nawet kabel od internetu. Zobaczymy. Każdy dzień w roku to chyba jakieś święto dzisiaj mamy rocznicę założenia Rzymu czyli wszyscy mieszkańcy Rzymu świętują, a 21 czerwca jak dobrze wiecie, mamy Go Skateboarding Day i wtedy niby wszystkie skejciki na całym świecie świętują. Tymczasem w ramach przygotowań do naszego święta chciałem przedstawić kilka ciekawostek i parę spostrzeżeń na temat dnia deskorolki i na koniec jak to ostatnio lubimy robić zadamy sobie małe pytanie. Więc moi drodzy nie wiem czy wszyscy są świadomi tego że to nie Adio, nie Emerica, ani Guru guma, ani żadna inna marka nie wymyśliła dnia deskorolki tylko tajemna organizacja, która pociąga za sznurki w deskorolce na całym świecie. Na czele tej organizacji stoi chytry i przebiegły zarząd, który chcąc poprawić sprzedaż sprzętu deskorolkowego i podnieść wszelkie statystyki wymyślił, jak głosi teoria spiskowa „dzień deskorolki” Go Skateboarding Day. Takich rzeczy można się dowiedzieć na bardzo ciekawej stronie internetowej, o której zaraz będzie więcej. Ta straszna organizacja to IASC czyli po naszemu Międzynarodowe Stowarzyszenie Firm Deskorolkowych (chyba tak to się tłumaczy).

Nie każdy słyszał może o tej organizacji, która jest NON-PROFIT więc pisze bo to będzie ważne. IASC powstała w 1995 roku i ma za zadanie jako „stowarzyszenie” reprezentować światową deskorolkę, dbając o potrzeby deskorolkowców i przemysłu deskorolkowego. Ciężko mi to oddać o co im chodzi, ale mam nadzieje że się domyślacie że to jakieś brednie. Jak już wspomniałem jedna z teorii spiskowych propagowana przez stronę internetową http://noskateboardingday.org TUTAJ głosi, że to wszystko nie po to żebyś nie poszedł do szkoły, nie poszedł do pracy, a cały dzień jeździł na deskorolce, tylko po to żebyś wydał swoje ostatnie pieniądze w ten dzień na nową deskorolkę, buty czy tam co chcesz. Chcąc zadbać o Twoje potrzeby i Twoje pieniądze IASC podrzuca Ci gotową formułę w postaci dnia deskorolki. Dnia, który tak naprawdę nie wiadomo po co i dlaczego świętować i czemu akurat 21 czerwca. Największą uciechę oczywiście z tego dnia mają mieć korporacje, prezesi firm, działy marketingów i IASC. Tak samo u nas odebrano to jako świetną okazję żeby coś na tym urwać dla siebie. Dlaczego o tym pisze, bo strona noskateboardingday.org daje trochę do myślenia, pomimo to że jej charakter jest dla mnie delikatnie spiskowy z serii „sensacje XX wieku” to jednak warto poświęcić jej 5 minut lub jeśli masz ochotę sporo więcej. Niby czemu tylko jeden dzień w roku to Go Skateboarding Day, przecież każdy dzień jest dobry do tego żeby iść pojeździć na deseczce.

Dlaczego nie przekonuje mnie to do końca, bo lubię ten dzień. Bo pamiętam jeden z pierwszych dni deskorolki wymyślony przez ten niby podły ISAC w 2003 roku. Mało kogo to wtedy jeszcze obchodziło, więc nie było wielkiej ustawki i nie przypinała się do tego żadna marka ze swoim logo. Mnie nie obchodziło kto i po co to wymyślił, ważne że cały dzień na zajawie jeździłem na desce. Dużo wcześniej miałem już w swoim kalendarzu takie daty, które są dla mnie i paru moich znajomych obowiązkowymi dniami na deskorolce min. wigilia Bożego Narodzenia. Oczywiście jak dla mnie najlepsza okazja to brak okazji, więc nie ma jakiejś wielkiej różnicy między tym dniem a innymi kiedy idę się poodpychać. Mimo wszystko jednak z czasem spodobało mi się to, że jest jeden dzień w roku kiedy mogę poczuć się trochę bardziej ważny wychodząc na deskę. Bardzo też polubiłem Go Skateboarding Day, który odbywał się w ostatnich latach w Krakowie. Przede wszystkim za to, że jest jedną z nie wielu okazji do spotkania się z koleszkami z całej okolicy. Poza tym mocno podnosiła zajawę tzw. „psychologia tłumu” czyli to jak się zachowuje pojedynczy człowieczek w wielkiej masie. Było wesoło i ciekawie lubię brać w tym zamieszaniu udział. Nie zmuszał mnie ten dzień nigdy do tego żeby kupić nową deskę czy koszulkę bo wstyd jest ze starą. Raczej na pełnej wyluzce i zajawie jeździłem sobie po całym mieście na deskorolce obgadując różne sprawy z ziomkami, dowiadując się o nowych spotach, o jakiś imprezach i innych śmiesznych sprawach. Przejazd przez miasto uważam za coś fajnego nie dla tego żeby cokolwiek demonstrować i na silę pokazywać tylko jako naturalną kolej rzeczy, idziesz z ziomkami na deskę, jakoś na miejscówkę trzeba dojechać więc rzucasz deskę pod nogi i jedziesz. Ja nie widzę w tym nic innego, fajnie tylko że akurat w ten dzień jedzie na tą miejscówkę nas trochę więcej.

W całej tej sielance oczywiście jest też kilka rzeczy które mi przeszkadzają. Odnoszę wrażenie że wartość (jeśli jakakolwiek kiedyś była) tego dnia trochę się zdewaluowała i może być on źle odbierany, jako spęd hałasującej deskami młodzieży, który tak naprawdę nie ma celu. Chociaż ja osobiście nie spotkałem się z wrogim nastawieniem przechodniów do całego tego zamieszania, raczej uśmiechy i zainteresowanie. Znam też przypadki wykorzystania tego dnia i takiej ilości deskorolkowców w jednym miejscu w niecnych celach. Wiem też że sporo osób ma zupełnie wylane na ten dzień, pewnie ze względu na formę jaką przybrał. Jestem też pewien że jeżeli będzie to tak dalej wyglądać to za parę lat tak szybko jak się pojawił, dzień deskorolki zniknie. Może to i dobrze bo po co nam to sztucznie wymyślone święto bez większego sensu. Z drugiej jednak strony zawsze możemy z tym zrobić co nam się będzie podobało. Zorganizować sobie samemu na większą czy mniejszą skalę dzień deskorolki. Plakaty sobie namalować pisakiem, kupić kiełbe na grila, parę piwek i zagrać w skejta o to kto jest mistrzem na podwórku bez nagród i pierdolenia. Jakoś po świętować ten fakt, że jednak nie na hulajnodze popierdalam tylko na skejtbordzie. Pytanie dziś do was jest takie „czy potrzebny Ci ziomeczku dzień deskorolki?”. Wśród prawidłowych odpowiedzi rozlosujemy szczęśliwca który odjedzie na nowej hu(la)jnodze.

Za zdjęcia wielkie dzięki !! dla Miśka http://adam3k.ownlog.com

Published in News - Video

Comments are closed.