Skip to content →

Thrasher “king of the road”

Jako że na skateboard.pl od dosyć dawna nie było recenzji filmowej to pomyślałem, że już czas to zmienić i napisać kilka słów o jakiejś dobrej sv’ce. Tak się akurat złożyło, że w zeszłym tygodniu po dwu letniej przerwie Thrasher umieścił w sieci film King Of The Road 2010. Nie jest to może taka typowa skejtowa produkcja, ale jest tak zajawkowa, że nie mogliśmy jej pominąć. Thrasher dobrych pare lat temu wpadł na genialny, aczkolwiek prosty pomysł, żeby impreza King Of The Road co roku podbijała kolejne miasta póki Phelper żyje. Jaram się tym filmem dlatego też, że poza perfekcyjnymi trikami, montażem i muzyczką, Thrasher pokazuje światu na czym tak na prawdę polega deskorolka i jak dobrze można się bawić dzięki niej. Moim zdaniem najlepsze stricte hardcore’owe eventy deskorolkowe w tej chwili organizuje właśnie Thrasher z Jake’iem Phelpsem na czele. 101% SKATEBOARDINGU! Zapraszam na recenzję najnowszego KOTR 2010 i małą wycieczkę w czasie Pierwszy King Of The Road odbył się w 2003 roku. W 2008 i 2009 roku KOTR nie odbyło się. Pomimo tych kilku lat, zasady i forma imprezy nie zmieniły się. Mamy więc 4 teamy, a w każdym 5 riderów. Kwintesencją jest to, że każda z ekip ma do wykonania w danych miastach USA konkretne zadania, z pogranicza skateboardingu i chyba najogólniej mówiąc zabawy. W KOTR 2010 wzięły udział 4 teamy: Etnies, Circa, NikeSB i Converse. Film podzielony jest na części, w których teamy zaliczają na punkty zadania w kolejnych miastach. Zajebiste jest to, że nie jest to gra jednego aktora na zasadzie "ja sam, ja sam":) tylko liczy się współpraca. Jeśli team jest zgrany i umie się dobrze bawić to ma większe szanse na powodzenie, a jest o co powalczyć bo poza kasą i pucharami jest także okładka Thrashera oraz udział w kolejnej edycji KOTR. Widać też, że chłopaki ze sobą rywalizują i nie opieprzają się, ale jest to ten typ rywalizacji, który nie polega na tym żeby wygrać za wszelką cenę, tylko świetnie się bawiąc i wygłupiając przy okazji wygrać. Nie ma się co czarować, ale dla każdej firmy udział w tej imprezie jest także prestiżowy. Team NikeSB: Eric Koston, Grant Taylor, Ishod Wair, Justin Brock, Cory Kennedy i gościnnie Marisa del Santo Czyli zaczynamy od zwycięzców i ekipy moim zdaniem najbardziej uniwersalnej pod względem jazdy. Koston rozbroił mnie wcieleniem się w postać Correy’a Duffela wykonującego na spinie m.in. christ air. Justin Brock to z koleji mega śmieszny koleżka, który poza deską także daje rade na….rolkach. Ishod Wair to taki człowiek od wszystkiego i to on podjął się lipa na poręczy w stroju Adama. Cory Kennedy natomiast łykał wszystkie techniczne wyzwania bez najmniejszych oporów powietrza. Na koniec pozostawiłem sobie Granta Taylora, który nie tylko na kątach nie miał sobie równych. W NBA nazwaliby go MVP (most valuable player). Banger pogania szokera… Team Circa: Sierra Fellers, David Gravette, Robbie Brockel, David Reyes, Scott Decenzo i gościnnie Alexis Sablone Przyznam, że jakoś najmniej jarałem się tą ekipą, ale jak tylko obejrzałem to co wyczyniał ich team menager Mario Miller to zwariowałem i zmieniłem zdanie o nich o 180 stopni. Gość jest takim jajcarzem i tak umie się bawić, że przysłałbym go tu do Polski żeby masowo ludzi odmulał. Jak dla mnie to dzięki niemu ekipa Circa zajęła drugie miejsce. Zdecydowanie wyróżnił się także David Gravette na desce ale także w studio tatuażu. Scott Decenzo zgarnął nagrodę za najgorszą glebę i niby niegroźnie to wyglądało, ale efekt pierwsza klasa. Robbie doprowadził mnie do łez w sprinterskim pojedynku z Sammym Baca. Sierra i David też spoko ale bez fajerwerków (bynajmniej nie pod kątem jazdy), chociaż ten pierwszy widać, że epizod z rolkami też miał za sobą:) Aha no i wśród pań, to właśnie Alexis wypadła najfajniej. Team Converse: Sammy Baca, Kenny Anderson, Eli Reed, Angel Ramirez, Julian Davidson i gościnnie Lacey Baker Ekipa w trampkach znalazła się na 3 miejscu a zdecydowanym liderem w tej grupie okazał się Sammy Baca i to on zdobył dla Converse’a najwięcej punktów. Sammy to naprawdę dobry pirat i nie straszne mu żadne fale. Angel Ramirez też dawał radę, zwłaszcza w Vegas, kiedy chłopaki mieli znaleźć striptizerkę, która potrafi zrobić ollie. Eli Reed i Kenny Anderson wyjaśniali wszystkie techniczne konkurencje, a Julian Davidson naprawdę zaskoczył mnie swoimi umiejętnościami. Team Etnies: Willow, Ryan Sheckler, Mikey Taylor, Jose Rojo, Sean Malto i gościnnie Elissa Steamer Nie będę ukrywał, że właśnie ta ekipa była moimi faworytami i pomimo tego, że wylądowali na ostatnim miejscu to dalej nimi są:) W przypadku teamu Etnies miałem wrażenie, że chłopaki naprawdę dobrze się bawili, zwłaszcza jak nagrywali rapowy kawałek z vertowcem Chrisem Gentry, albo teledysk pod jego kawałek KOTR. Mikey Taylor i Sean Malto przejeli na siebie zadanie z całowaniem się z panią powyżej 40-tki (Mikey zmiażdzył system!) a Jose Rojo można było pomylić z Corey’em Duffelem. Co najlepsze Ryan Sheckler poza tym, że sadził największe sztosy, to chyba mega wyluzował i wogóle fajnie zgrał się z resztą ekipy Etnies przez co podejrzewam, że zaplusował nie tylko u mnie. Nie wiem co jeszcze mogę dodać żeby polecić Wam ten film, ale naprawdę warto go zobaczyć, zwłaszcza że jest dostępny legalnie za free (magic word!). Zachęcam także wrócić do poprzednich lat, w których organizowane były KOTR, i żeby Wam ułatwić życie, to poniżej przygotowałem częściowe retrospekcje z ubiegłych edycji, ale m.in. w Google Video spokojnie znajdziecie całe relacje. 2003 – zwycięża Deluxe

2004 – zwycięża Zero

2005 – zwycięża Zero

2006 – 3 raz z rzędu zwycięża Zero ( Jamie Thomas SIŁA!)

2007 – zwycięża Blind

Tutaj natomiast czeka na Was w całości King Of The Road 2010 klik, klik… txt: Wiktor Stasica foto: archiwum Thrasher

Published in Recenzje

Comments are closed.