Skip to content →

Deskorolka na sportowo.

Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie najnowsza reklama So Rad x Diamond z Joey Brezinskim, którą skonfrontowałem później z niefajną wiadomością sprzed kilku tygodni o datowanym na rok 2012 RIP’ie eS Footwear. Poza samą fajną reklamą, oryginalnym i zmyślnym trikiem (bs powerslide bs flip out), uwagę nie tylko moją przykuły buty Puma w jakich śmiga Joey. Dla przypomnienia JB wcześniej jeździł dla Adio, które się okrutnie posypało w kwestii nie tylko teamu, ale i samej produkcji butów. To że Joey śmiga w Pumach, to oczywiście nie przypadek. Puma, od niedawna w swojej ofercie ma serię Puma S (skrót od "Skate" jak się nie trudno domyśleć) i zapewne chciałaby więcej ich sprzedawać, ale przejdźmy wreszcie do meritum. Chodzi mi o to, że z moich obserwacji wynika, że firmy spoza branży rosną w siłę, a firmy branżowe stoją w miejscu i zostają z niej wypierane. Fajne to, czy nie fajne, ale fakty mówią same za siebie. Zapraszam do rozwinięcia.

Pierwsza kwestia jest taka, że nie jestem przeciwnikiem firm korporacyjnych działających w skateboardingu. Wiele z nich działało już zanim powstały firmy stricte skejtowe. Rynek jest wolny, każdy może robić co chce, a jak to robi dobrze i jest z korzyścią dla samych skaterów to dla mnie jest git. Jestem natomiast wiernym zwolennikiem równowagi, która w każdej sferze powinna być jakoś tam zachowana, oczywiście w skateboardingu również. W związku z tym uważam, że to co dzieje się dookoła świata deskorolki, w kontekście firmowo produktowym zaczyna iść w nie najlepszą stronę.

Puma w skateboardingu to żadna nowość. Nigdy się jakoś tym faktem nadzwyczajnie nie "chwalili", a skaterzy reprezentujący markę z reguły nie mieli kolegów w teamie. Tak było z mocarzem ollie Kienem Lieu i natchnionym skate-poetą Scottem Bournem. Wydaje mi się, że podobnie będzie i tym razem z Brezinskim, ale moge się mylić, ponieważ obecnie skaterów jest x razy więcej niż w latach 90-tych, a jeszcze więcej jest "wannabe", czyli tych co chcą a nie mogą, co daje naprawdę spory rynek, któremu można zaoferować coś specjalnie dla niego. O tym czy Puma pójdzie za ciosem przekonamy się pewnie za jakiś czas. Potencjał mają z pewnością bo buty są naprawdę spoko (miałem kilka par do chodzenia i do jazdy), kasa na ruchy też raczej nie jest problemem. Dodatkową zachętą jest sukces innych sportowych korporacji jak Nike, czy Adidas. Z drugiej jednak strony przestrogą może być Reebok, któremu nie wypaliło ze Steve Williamsem, albo K-Swiss, które z Gregiem Lutzka coś skrzydeł nie mogą rozwinąć. Jak to mówi nieśmiertelne przysłowie "pożyjemy, zobaczymy".

Z drugiej strony mamy marki obuwnicze skejtowe (wywodzące się ze skateboardingu), których kondycja ostatnio wydaje się być coraz mniej stabilna. Nie chcę jakoś wyolbrzymiać problemu, ale to co się dzieje ze wspomnianymi Adio i eS daje do myślenia. Wróćcie pamięcią o dobrych kilka lat, i przypomnijcie sobie jakie te firmy miały pozycje w branży i jakich riderów w teamie, po prostu potentaci! Z Adio to wydaje mi się, że zgubił ich właściciel, sportowa firma K2, która widząc regres sprzedażowy powoli zaczęła się wycofywać z inwestycji w ten segment. Z eS’em sprawa jest chyba bardziej skomplikowana, bo firma cały czas jest w rękach Pierre’a Andre Senizerguesa i naprawdę szkoda mi ich, bo to kawał innowacji w skateboardowej branży i stylu jazdy. Ale w obydwu przypadkach, biznes to biznes i musi się kręcić, nawet jeżeli coś jest kosztem czegoś innego. 

Wiadomo, że jedne firmy powstają, a drugie odchodzą i jest rotacja, która zresztą musi być, branża się sama w ten sposób oczyszcza. Zastanawiam się tylko nad taką kwestią, czy możliwe jest to, że już za niedługo będziemy jeździć na deskach przykładowo takich sportowych firm jak Willson czy Mizuno, bo będą miały zajebisty team, będą organizowały i wspierały najlepsze eventy, a nawet będą to robiły lepiej niż firmy skejtowe? Albo jeszcze inaczej, firmy te podkupią deskorolkowe brandy, które dzięki temu będą miały jeszcze lepszy team i jeszcze większą kolekcję. Z tym, że wtedy to już niedaleka droga na olimpiadę, która ni jak ma się do skateboardingu. Poza tym wszystko będzie wyglądało tak niby "pięknie", dopóki nie przyjdzie słaba koniunktura i spadek popularności jazdy na deskorolce, który powtarza się co kilkanaście lat.

Na te pytania/wątpliwości musicie sobie jednak odpowiedzieć sami, ja się tu tylko bawię w scenarzystę, staram się pobudzić Waszą wyobraźnie. Jednak wszystkie te scenariusze są tak naprawdę zależne od nas, bo to my – klienci weryfikujemy to co ma zostać na rynku, (to czego my chcemy), dlatego tak jak niejednokrotnie wcześniej, namawiam do zastanowienia się przed zakupem, co do miejsca i produktu. To nie jest tak, że jak ktoś wpompuje w reklamę pierdyliardy dolarów to wszyscy musimy to łyknąć bez namysłu, bo inni tak robią. Na szczęście mamy jeszcze rozum, który jest kurwa od myślenia. To od nas zależy jak deskorolka będzie wyglądała w przyszłości. Na sportowo?

ps. na koniec mam jeszcze dla Was mega zajawkową reklamę ze złotych czasów eS Footwear. Deskorolka, zabawa, uśmiechnięte japy i najlepsi riderzy w grze.

 

txt.: Wiktor Stasica

 

Published in Felietony Wydarzenia

Comments are closed.