Skip to content →

Amerykanin w 24seven – Scott Nelson interview

resize-of-p1020334.JPGScott Nelson to team rider 24seven i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że "Twenty" to polska firma założona przez chłopaków z Rzeszowa: Majkela i Robsona, natomiast Scott pochodzi z San Juan Capistrano w Orange County CA i gdyby nie wielka amerykańska przygoda Majka i G a.k.a. Boskiego, pewnie nigdy by się nie spotkali. Amerykanin jeżdżący dla polskiej firmy? Eeee to nie możliwe, pewnie to jakiś kuzyn, poznali się przez internet itp.. Nic bardziej mylnego. Dodatkowo nasz amerykański koleżka to nieprzeciętny wymiatacz i jak sam po raz pierwszy zobaczyłem jego demko, które jak się okazało nakręcił dwa lata temu to wyskoczyłem z trampek. W zeszłym roku, przy okazji jego wizyty w Polsce miałem przyjemność poznać Scotta i to naprawdę zajebisty gość, wychillowany, zawsze uśmiechnięty i tworzący wokół siebie jakąś niewidzialną pozytywną aurę. Na temat Scottona mogliście dowiedzieć się czegoś z ostatniego numeru Infomagazine, gdzie Michał z 24seven opowiedział jak doszło do ich spotkania i zaciągnięcia Scotta w szeregi "Twenty". Tym razem, o samym sobie, podróży do Polski i krajów ościennych opowie sam Scott Nelson. Zapraszam do przeczytania wywiadu…

Kiedy zacząłeś swoją przygodę z deskorolką, jak wyglądało to na początku? Kto wówczas wywarł na Ciebie największy wpływ?

Pierwszy kontakt z deskorolką miałem w wieku 11 lat, czyli jakieś 9 lat temu. W tym czasie wciąż agresywnie jeździłem na rolkach. Mój pierwszy deskorolkowy set to: deck Inhouse, traki Venture i 56 milimetrowe rolkowe kółeczka…Początki jak to początki, pamiętam że godzinami próbowałem wyskoczyć na krawężnik, ale kiedy wreszcie mi się to udało moja miłość do deskorolki wrosła we mnie i umacniała się każdego dnia. Jako że szybko uczyłem sie trików, a lokalny skateshop Nuklear stwierdził że mam spory talent już po roku jazdy byłem przez nich sponsorowany. W niedługim czasie zacząłem śmigać z gośćmi starszymi ode mnie i wyjeżdżać do LA i San Diego w poszukiwaniu idealnych spotów. Zaczynałem jeździć mnie więcej w tym samym czasie, kiedy film Zero Misled Youth zatrząsł deskorolkowym światem, dzięki niemu zaraziłem się jazdą na poręczach. Mniej więcej w tym samym czasie wyszedł film City Stars, gdzie stylem i trikami rządził P Rod, co naturalnie miało duży wpływ na moją jazdę. Od tego czasu uważnie śledzę wszystkie jego przejazdy.

Co jest według Ciebie najwspanialsze w skateboardingu? Czy patrzysz na to z tej perspektywy?

W zasadzie trudno jest wybrać jedną rzecz, którą mógłbym uważać za najlepszą w deskorolce, ale jeżeli musiałbym ją wskazać to byłoby to chyba uniwersalne odczucie każdego skatera po sklejonym triku. Skaterzy nie cofną się przed niczym żeby zrobić trik jaki sobie zaplanują, ponieważ jest to walka z samym sobą. To nie tylko zabawa, deskorolka uczy samodyscypliny i sprawdza granice wytrzymałości każdego skatera.

Każdy deskorolkowiec ma swój ulubiony film, skatera, miejscówkę etc. oraz coś co go inspiruje. Powiedz jak to wygląda u Ciebie?

Inspirację płyną dosłownie zewsząd. Po pierwsze inspirują mnie moi dwaj przyjaciele: Lance Sheidenberger oraz Austin Yearout, którzy nauczyli mnie kiedy byłem jeszcze młody co to znaczy “iść do przodu”. Paul Rodriquez, Ryan Gallant, PJ Ladd i Arto Sarri inspirują mnie swoją jazda za każdym razem kiedy na nich patrzę. Najlepszy przejazd? Hmm…to chyba part PJ Ladd’a w słynnym Really Sorry Flip’a. Natomiast moją ulubioną miejscóweczką jest chyba park w moim rodzinnym mieście, który nazywamy Newpark.

Wiem że wśród skaterów często bywa tak że lubują się bardziej w murkach, mniej w rurkach, wiesz o co chodzi…Z tobą chyba nie ma tego problemu prawda?

Bardzo lubię murki, poręcze….schody zresztą też. Ok:) moimi ulubionymi są chyba murki przy schodach schodzące w dół, które można potraktować jak poręcze… Jeżeli chodzi o triki to jaram się hardflipem (chciałbym móc go robić tak jak B. Herman, miazga…) i różnymi wariacjami 180 pivot grind’ów.

Podaj proszę 5 rzeczy bez których nie obejdziesz się w ciągu dnia?

1. Muszę sobie przyrządzić coś do jedzenia. Może to być śniadanie, obiad lub kolacja ale przynajmniej jednemu z tych posiłków poświęcam wtedy całą swoją uwagę. 2. Musze zajrzeć do jednej z moich książek. 3. Muszę sobie zapisać oraz zdefiniować słowa które gdzieś usłyszałem lub przeczytałem, a które nie bardzo rozumiem (Scott naprawdę dużo czasu poświęca nauce i lekturze). 4. Muszę stanąć na deskorolce. 5. Nie jest to może najważniejsze ale dobrze jeżeli w ciągu dnia mogę poczuć zapach włosów mojej dziewczyny.

Jesteś pierwszym amerykańskim riderem, który jeździ dla polskiej firmy deskorolkowej. Jak to się stało że zacząłeś jeździć w szeregach 24seven?

O tym że jeżdżę dla 24seven zadecydował przypadek, szczęśliwy los, heh…. Majkelo i G, czyli Michał Piechnik i Grzesiek Górski przyjechali do mojego miasteczka, oddalonego o jakieś 7000 mil od Polski i przez ponad miesiąc wspólnie jeździliśmy na deskorolce. Pamiętam że kiedy wpadłem do ich apartamentu, to byłem w ciężkim szoku gdy zobaczyłem ile można wypić herbaty i zjeść słodyczy. Później wszystko potoczyło się zupełnie naturalnie, Majki zobaczył moje demko i zaprosił do współpracy. Teraz reprezentuję 24seven w USA. To ciekawe jakie przypadki chodzą po ludziach. resize-of-dsc01975.JPG Scott w akcji. Fs. blunt na californijskim bananie.

Wiem że w zeszłym roku przyjechałeś do Polski. Co było głównym powodem wizyty w naszym kraju?

Tak, w marcu zeszłego roku razem ze swoim bratem kupiliśmy bilety i w czasie wakacji pojechaliśmy do Polski i na Ukrainę. To był niesamowity wyjazd. Głównym celem naszej podróży była wspólna jazda na mniej i bardziej znanych miejscówkach, dobra zabawa i chęć poznania całkowicie odmiennej rzeczywistości. To było niesamowite doświadczenie.

W takim razie jak w Twoich oczach jawi się Polska. Zdaje się że nigdy przedtem nie gościłeś u nas? Jesteś w stanie opisać nasz kraj w kilku słowach?

Dokładnie, nigdy wcześniej nie byłem w Polsce. Stary, nie jestem w stanie opisać Polski kilku słowach, po prostu się nie da. W pamięci utkwiły mi dzielnice pełne kościołów, cmentarze oraz piękna przyroda, przypominająca mi jak na prawdę powinno wyglądać życie. Wydaje mi się że ludzie w Polsce są bardzo mocno związani ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi. Życie tu nakreślają ciągłe zmiany. No i te kobiety…

W Polsce spędziłeś prawie trzy tygodnie, a Majkelo z Boskim, z pewnością zadbali o to żebyś się nie nudził. Pamiętasz jakieś zabawne historie, jakie wydarzyły się w trakcie tego wypadu?

O tak, pewnie że pamiętam, heh… Pewnej nocy, w hostelu w którym mieszkaliśmy i imprezowaliśmy razem z grupką ziomków z Rzeszowa i Krakowa, w pewnym momencie ktoś obczaił że jakiś gość zasnął w toalecie. Myślałem że to ktoś z naszej ekipy. Wiadro, woda i gość już jest mokry. Jak się później okazało był to zupełnie przypadkowy student, który zatrzymał się w tym samym hostelu co my. Jegomość był bardziej zdziwiony i zdezorientowany całą tą sytuacją niż zły na nas…

Tak zupełnie z innej beczki, ale słyszałem że jesteś wielkim fanem czapeczek Prosto?

Heh, no jakoś tak wyszło. Majkelo i Boski powiedzieli mi że nie bardzo są one w klimacie deskorolkowym, ale mimo wszystko i tak chce żeby przysłali mi jedną. Zostawiłem nawet Majkelo pieniądze na nią, ale chyba już o tym zapomniał i stwierdził że lepiej będzie jeżeli nie będę jej miał:), cytuję Scotta: “Not ziabesche” (Amerykanom bardzo trudno było wymówić słowo “zajebiście”).

Ok, czy poza 24seven masz jeszcze innych sponsorów? Czy w Stanach łatwo jest dostać wsparcie od sponsora? 

Cali pomaga mi lokalny skate shop Laguna Surf and Sport a deski dostaję od Index Skateboards, za co jestem bardzo wdzięczny. Generalnie w Californii jest znacznie więcej miejscówek, poza tym na deskorolce można jeździć cały rok. Automatycznie przekłada się to na większą liczbę skaterów, skate shop’ów oraz firm deskorolkowych, w związku z czym jest znacznie więcej możliwości żeby zdobyć sponsora. Jednak z drugiej strony powoduje to większe współzawodnictwo między skejcikami, także ciężko jest stwierdzić, że w Stanach jest łatwo zdobyć sponsora.

Co sądzisz o takich “wymiataczach”jak Ryan Sheckler, Paul Rodriguez etc.. Czy uważasz że jeżdżą dla pieniędzy i taka jest właśnie przyszłość skateboardingu, czy masz o tym zupełnie inne zdanie?

Proskaterzy o jakich mówisz przyciągają szeroką publiczność, rzesze fanów i dzięki nim skateboarding staje się bardziej akceptowany i wspierany finansowo. Z powszechną akceptacją skateboardingu i sporą ilością intryg wokół jazdy na deskorolce, sytuacja zmienia się diametralnie. Dzieciaki zaczynają postrzegać jazdę na deskorolce podobnie jak inne dyscypliny sportu, o których bez przerwy słyszy się w mediach. Sponsoring w deskorolce staje się dla młodego pokolenia głównym bodźcem motywującym do jazdy.

Niestety powoli zbliżamy się do końca naszej rozmowy, powiedz nam jeszcze co robi Scott gdy nie jeździ na deskorolce?

Lubię gotować, malować, czytać książki i słuchać muzyki. Kiedyś słuchałem dużo hip-hopu, teraz raczej chillowe gitarowe brzmienia.

Jakieś pozdrowienia?

Jestem bardzo wdzięczny Majkowi i Boskiemu, gdyż bez nich nigdy nie poznałbym żadnego z moich polskich ziomków i most pomiędzy Polską a Stanami nigdy nie byłby zbudowany. Pozdrawiam także moich ziomków w Cali. tekst: Wiktor / foto: dzięki uprzejmości Majka

 

 

 

 

 

 

 

 

Published in Wywiady

Comments are closed.